Odwiedziłam dziś sklep PoloMarket. Pracownicy (zwłaszcza co niektóre przedstawicielki płci pięknej) pracują tam chyba za karę - nie potrafią powiedzieć "Dzień dobry", "Do widzenia" czy "Miłego dnia". Pani przy stoisku mięsnym (niestety nie zapamiętałam imienia, wiek ok.35-40 lat, włosy blond, kręcone, spięte w kitkę, wzrost ok. 165 cm, okulary) była bardzo miła, ale obsługa przy kasie (pani Ewa - wiek ok.30 lat, wzrost ok.170 cm, włosy ciemny blond, spięte w kitkę) i części monopolowej (pani Anna - wiek ok.35 lat, wzrost ok. 165-170 cm, włosy jasny blond, spięte w kitkę) chyba nie wie co to uprzejmość wobec klienta. Gdy podeszłam do kasy było przede mną 5 osób, a to oznacza już długa kolejkę. Poprosiłam więc o otwarcie kolejne kasy. Pani kasjerka zadzwoniła dzwonkiem i chwilę czekaliśmy, aż podejdzie drugi pracownik. Zauważyłam, że przy stoisku monopolowym stoi pracownik, a nie ma klientów, wiec grzecznie zapytałam czy mogę podejść do kasy - a pani Ania z oburzeniem powiedziała: "Niestety, proszę iść do kasy". Wróciłam więc do kas i w tym czasie przyszła już pani Ewa. Niestety nie usłyszałam od niej żadnego zwrotu grzecznościowego (poza "Proszę" gdy wydała mi resztę). Zakupy w takim miejscu nie należą do przyjemnych i pewnie przez dłuższy czas już do niego nie zawitam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.