Wczoraj odwiedziłam Aptekę "Szafranową" znajdującą się w Częstochowie przy Al. Kościuszki 3. Jest to jedna z tańszych Aptek, stąd z reguły trzeba się liczyć z długą kolejką oczekujących. Jednak ku mojemu zdziwieniu okazało się, że w środku znajdują się tylko dwie osoby. Po krótkim czasie podeszłam do jednego z okienek. Siedział tam młody farmaceuta o imieniu Piotr. Na początku nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. Wręcz odwrotnie, wydawał się dosyć zdystansowany i oschły. Wrażenie to pogłebiło się w momencie kiedy powiedział, że nie może odczytać nazwy leku. Zapytał, czy nie wiem jak brzmi ta nazwa i w jakich schorzeniach jest stosowany. Niestety nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, gdyż recepta należała do mojej babci. Pan Piotr powiedział, że nie może mi dać leku bez upewnienia się że jest właściwy. Stąd poprosił mnie o skontaktowanie się z pacjentką. Po około 10 minutach udało nam się ustalić nazwę leku. Potem cała transakcja przebiegła bardzo sprawnie. Farmaceuta przyniósł leki i pobrał opłatę. Na tym zakończyła się moja wizyta.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.