Pizzeria to, na wakacje jedno z tych miejsc, gdzie grupa znajomych korzystając z uroków "ogródka" może iść, usiąść, porozmawiać i zjeść. Klimat takiego miejsca tworzą zarówno okolica jak i przemiła obsługa. I choć była ona naprawdę dobra, to jednak kilka bardzo znaczących podknięć potrafi zniszczyć nawet najmilszy obraz pizzerii. Uwielbiam to miejsce odkąd rozpoczęłam naukę w szkole średniej - czyli kilka lat temu:D - i pamiętam jak rozwijało się ono na moich oczach. Wnętrze przypominające małą zadbaną piwniczkę z dewizą "samoobsługa" zastąpiono zaciszną restauracyjką z masą zdobień w stylu lat 50, gdzie każda partia stolików ma swoją własną sympatyczną kelnerkę. Nie rozumiem jedynie czemu ten sam element nie zastosowano na zewnątrz? Siedzieliśmy w gronie osób palących i popielniczki opróżniane były jedynie w chwili, gdy Mój partner zabrał pustą stojącą na stoliku obok. Za cały wieczór przemiła pani, jeśli już wogóle się pojawiła, skrzętnie omijała te stoliki, na których znajdowały się pełne popielniczki. Niestety to nie wszystko:( Tuż przed zamknięciem z naszego stolika zabrano pół dzbanka soku, nie zapytawszy wcześniej czy już można, oraz pół pizzy, którą planowaliśmy zabrać do domu na później. Troszkę głupio wygląda później człowiek ściskający kurczowo swój kufelek z napojem gdy Kelnerka wychodzi tylko za próg lokalu. Dobra rada, Drogie Panie i Panowie szczycący się zacną pracą obsługi klienta: Sama byłam odpowiedzialną za porządek na ogródku i wiem jak ciężko czasem przebić się przez hałas panujący przy stoliku, jednakże klient ceni sobie pytanie : "Przepraszam czy mogę już zabrać?" Doceńcie to, bo zapewne sami nie raz znajdziecie się na jego miejscu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.