Sklepy Alma wypracowały sobie wizerunek solidnego, o bogatym asortymencie miejsca z dobrze wyszkoloną, kulturalną i miłą obsługą. W Arkadach Wrocławskich znajduje się jeden z przedstawicieli tych delikatesów. Moje wyprawy kończą się zwykle w rejonach słodyczy, gdyż, tak jak cały asortyment, Alma może pochwalić się niemałą ofertą słodkich pokus: począwszy od włoskich ciasteczek na belgijskich czekoladkach skończywszy. Moim zdaniem w do "Almy" lepiej chodzić w celu kupna nowych, rzadko spotykanych produktów, gdyż ceny "przeciętnych" marek są z reguły wyższe niż w innych supermarketach np. obiekt mojej ostatniej wizyty: czekolada Wedel kosztowała kilkadziesiąt groszy więcej niż w zwykłym osiedlowym sklepie. Wyjątkiem są promocje na wybrane produkty, wtedy można nabyć towary taniej niż w "Biedronce". Dla spostrzegawczych i lubiących naprawdę duże okazje polecam kącik znajdujący się przy napojach: znajdziemy tam produkty, które mają zbliżający się termin przydatności bądź też są towarem sezonowym (np. produkty z motywem wielkanocnym); ceny artykułów schodzą tam nawet do 70% (ostatnim moim nabytkiem była czekolada Riegel Sport za 2,50, czyli ponad dwa razy taniej).
Obsługa, logistyka sklepu nigdy mnie nie zawiodła, zatem reasumując - jeżeli masz ochotę na coś nietuzinkowego, chcesz znaleźć dobry towar w naprawdę promocyjnej cenie lub też po prostu zrobić zakupy czystych, zielonych alejkach, pędem biegnij do Almy!
Sieć sklepów "Społem" nie trzeba przedstawiać. Charakterystyczne czerwone logo spotykane jest w większości miast. Skojarzenia nasuwające się z tą marką to bliskość i ponadczasowość, gdyż "Społem" jest praktycznie od zawsze. Toteż i klimat sklepów trąci nieco peerelowskim klimatem. Nie inaczej jest w opisywanym przeze mnie przykładzie, w "Społem" znajdującym się na Drukarskiej we Wrocławiu.
Nic tak nie motywuje do wstania jak dobre śniadanie. Dlatego też by dobrze zacząć dzień postanowiłam udać się na małe zakupy do "Społem". Cel: Bagietka + coś serowoczosnkwoniezdrowo do posmarowania. Wyprawa po prowiant trwała w sumie 15 minut: 5 minut na dojście tam i z powrotem, 3 minuty na polowanie na pieczywo ( niestety w asortymencie znajdowały się tylko "krótkie" bułki), 3 minuty na wybór smarowidła - tu z kolei nie musiałam niczego szukać a bardziej zastanawiać się nad rodzajem, konsystencją i smakiem mojego śniadania gdyż wybór serków itp. w "Społem" jest naprawdę spory, podobnie jak reszta nabiału. Pozostały czas spędziłam na czekaniu w niewielkiej kolejce, głównie ludzie udający się do pracy wpadający po typową "bułkę w biegu" lub też babcie które w sumie powoli zaczynają zakupy na obiad, gdyż "na śniadanie" to one okupowały sklep pewnie od samego otwarcia, czyli 7.
Generalnie polecam zakupy w "Społem" - mimo że wielu odstrasza klimat rodem za komuny to w gruncie rzeczy sklep oferuje wszytko, co potrzebuje człowiek w normalnym dniu powszednim. Można tam zaopatrzyć się nie tylko w pokarm dla ciała ale również artykuły gospodarstwa domowego, a nawet skarpetki czy rajstopy.
Jedynym dla mnie minusem i niezrozuimiałym rozwiązaniem jest przeniesienie wyrobów czekoladowych na oddzielny dział alkoholowy, co niepotrzebnie wydłuża zakupy a i w sytuacjach " lody, ciastka czy czekolada" stwarza mały maraton latania tu i tam :)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.