Mała filia dużej piekarni. Lokal niewielki, ale czysty. Posadzka zawsze umyta. Skromny, jednak nowoczesny wystrój. Schludne półki , na których w sposób przejrzysty ułożony jest chleb z wyszczególnieniem na poszczególne rodzaje. W oszklonych ladach estetycznie wyłożone są ciasta i ciastka włącznie z tymi na wagę. Towar jest smaczny i zawsze świeży. Godziny otwarcia szokują, 5.30 - 20.00 poniedziałek - piątek, oraz 5.30 - 15.00 sobota. Oczywiście szok pozytywny. W godzinach szczytu sprzedają dwie miłe panie. Potrafią właściwie polecić sprzedawany towar. Gdy ruch jest mniejszy jest jedna sprzedawczyni. Sprzedaż odbywa się sprawnie. Chleb jest przygotowywany na bieżąco: dzielony na połówki i krojony. Odpowiednie pakiety od razu podawane są kupującym. Ceny również konkurencyjne. Średnio o kilkadziesiąt groszy niższe niż w sąsiednich piekarniach.
Kraków - cała masa cukierni i piekarni pracujących w tym dniu głównie przy wypieku pączków. Wybrałam Cukiernię Królewską na ulicy Królewskiej. Od początku inaczej niż gdzie indziej. Kolejka i to długa. Sypie śnieg. Ludzie stojący w kolejce "gigant" przestępują z nogi na nogę, spacerują, niektórzy idą do domu po parasol. Nikt jednak nie narzeka. Wszyscy w kolejce stoją z własnego wyboru ( obok w cukierniach mogą kupić pączki od ręki ) Marznę , ale stoję. Wreszcie po dwóch godzinach i czterdziestu pięciu minutach weszłam do wnętrza cukierni. Małe, ciasne pomieszczenie, źle rozplanowana komunikacja. Krótko, niepotrzebny tłok. Wystarczyłoby zrobić drugie wyjście, a przepustowość poprawiłaby się o 100%. Pamiętam tą cukiernię sprzed lat, gdy babcia kupowała tu pączki. Nic się nie zmieniło. Nieciekawe wymalowanie, smutne nieczytelne menu. Regały na ciasta i ciastka jak z początku wieku, jakieś drewniane, nieładne. Ciasta położone na nich jak bądź. Nic nie zachęca do zakupów. Dlaczego tu jestem? Zaczynam czuć niesmak. Trudy oczekiwania docierają do mnie. Jestem zmarznięta. Wewnątrz cukierni czekam, bo nastąpiła przerwa w dostawie pączków. I chyba bym ją jakoś zniosła gdyby nie ... Dziewczyna sprzedająca zamiast przygotowywać pudełka do pakowania ciastek, na oczach oczekujących robi sobie kawę. Nie na zapleczu, na sklepie. Wreszcie kupuję pączki. Porządnie zapakowane. Wychodzę. Pączki super. Smaczne, naprawdę klasa. Warto było czekać? Może tak, ale nie tak długo. Ciastka a w tym konkretnym przypadku pączki naprawdę dobre. Inne ciasta raczej przeciętne, nieatrakcyjne z wyglądu. Pytanie czy ta cukiernia za rok będzie cieszyła się taką samą popularnością jak w ten tłusty czwartek? Podejrzewam, że nie. Nie wystarczą dobre pączki. Trzeba odświeżyć wystrój. Wprowadzić nowoczesne akcenty: ładne regały, dodatkowe wyjście. Trochę mniej pewności właściciela i personelu w to, że wystarczą tylko dobre pączki.
Kefa
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.