Udałam się na wieczorne zakupy do Tesco celem zrobienia większych zakupów - głównie zdrowej żywności. Natrafiłam chyba na inwentaryzację, bo wszędzie było mnóstwo ludzi, kartony, palety z towarami - blokowało to przejazd wózkiem, a przebywający na terenie supermarketu pracownicy (zapewne najęci) zupełnie nie przejmowali się klientami. Jedna z Pań, poproszona przeze mnie o serek wiejski, którego nie było na półce (jak i wielu innych towarów) poszukała i wyciągnęła mi je ze stojącej palety, za co byłam ogromnie wdzięczna.
Co do samych towarów, jak już wspomniałam wcześniej, wielu towarów nie było; stoisko z serami, wędlinami już poskładane - sklep jest czynny do bodajże 23:00 albo dłużej, więc nie rozumeim dlaczego te stoiska nie były już czynne. Niestety nie pozwoliło to na zakup kilku produktów, jakie miałam na liście zakupów i byłam skazana na droższe produkty pakowane. Kolejny przystanek: warzywa i owoce. I tutaj moje ogromne rozczarowanie - sałata lodowa prawie zgniła, chciałam zatem kupić taką pakowaną i kolejne rozczarowanie - też zgniła! Data ważności do 08.10.2010 - trzy dni po terminie. Ogórki zielone bardzo miękkie, co również wskazywało na ich starość. Zatem zakupy warzywne także okrojone.
Przy kasie ustawiłam się w kolejce, ok 4 osób przede mną. Po dłuższej chwili, Pani podała chłopakowi przede mną tabliczkę "Ostatni klient" i kazała mu ją postawić, omijając w ten sposób mnie. Na pytanie, czy mnie już nie skasuje, odpowiedziała, że nie. Rozumiem, że kończył się ejj czas pracy, ale mogła mnie o tym poinformować jak podeszłam, a nie po chwili oczekiwania już w kolejce. W tym samym czasie, mogłam sobie zająć miejsce w innej.
Zatem moja ocena wizyty jest dosyć negatywna, choć stale robię zakupy w Tesco, z takim natłokiem niemiłych sytuacji i braków w towarze nie miałam styczności.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.