w kręgu moich zainteresowań znajduje się obrót nieruchomościami, dlatego we wskazanym dniu udałam się do biura nieruchomości w Krakowie, aby zorientować się jak wygląda współpraca. Po tym jak weszłam do biura pracownik wstał i podszedł do mnie, przywitał się, zapytał o co chodzi, pokrótce przedstawiłam o co mi chodzi. Powiedziałam, ze interesuje mnie wynajem mieszkania, warunki współpracy oraz orientacyjne ceny. Po tym pracownik poprosił bym usiadła i zaproponował coś do picia(niestety w plastikowym kubku). Wyjaśnił warunki współpracy, wielkość pobieranej prowizji. Na ekranie podłączonym do komputera przedstawił mi kilka ofert mieszkań ze strony internetowej agencji. Nie było ich zbyt wiele, jednak wyjaśnił ze możliwe jest wyszukanie nowych ofert zgodnych z moimi wymaganiami. Całe spotkanie odbyło się w przyjaznej i luźnej atmosferze. Obsługujący mnie młody mężczyzna był schludnie ubrany. Wyrażał się jasno, zadawał mi dodatkowe pytania. W lokalu panował ogólny rozgardiasz, podłoga była zabłocona. Za dodatkowy plus uznać mogę otwartość pracownika na negocjację.
W w/w dniu odwiedziłam sklep House w Zakopanem. Przez kilka minut chodziłam po sklepie w poszukiwaniu spodnii, miałam problem ze znalezieniem rozmiaru. W sklepie generalnie panował duży charmider, spowodowany bardzo dużą ilością klientów (spowodowane okresem świąteczno-sylwestrowym). W czasie przebywania w sklepie nikt do mnie nie podszedł i nie zapytał o pomoc. Podłoga wyglądała strasznie, cała mokra i brudna. Odzież jednak była schludnie poukładana na półkach. Odniosłam wrażenie, że obsługa tylko tym się zajmuje, gdyż z tego co zaobserwowałam nikt nie obsługiwał klientów. Najgorsza sytuacja była w przymierzalniach. Tam również była bardzo mokra podłoga co umiemożliwiało mi całkowicie przymierzenie białych spodni narciarskich, gł ze względu na obawę przed ich zniszczeniem. Ponadto nie miałam nawet gdzie stanąć aby całkowicie nie zmoczyć skarpetek. Jednak ponieważ sama pracowałam w sklepie z odzieżą wykazałam się inicjatywą i położyłam sobie siatkę na podłdze i przymierzyłam odzież. Po wyjściu z przymierzalni ogromnym minusem okazało się to, że nikt znów do mnie nie podszedł, nie było miejsca na odłożenie rzeczy przymierzanych, więc należało je samemu odwiesić na wieszak. Wydaje mi sie że jest to bardzo niewygodne i powoduje nieporządek w sklepie(wiem, ponieważ sama pracowałam w sklepie z odzieżą).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.