W niedzielę, 21.czerwca 2009 wybrałam się wraz z drugą osobą do Restauracji Sakana w Krakowie, która słynie z Sushi. Przy wejściu poprosiłam o kartę menu. Pani poinformowała nas, że sushi jest serwowane w postaci baru sushi. Polega to na tym, że w okół baru płynie woda, na której pływają specjalne łódeczki. Kucharz przygotowuje danie, umieszcza je na kolorowym talerzyku a następnie kładzie na łódeczce. Jeżeli gość ma na nie ochotę, po prostu ściąga danie z łódki i je. Każdy talerzyk jest odpowiedniego koloru, a do kolorów przypisane są odpowiednie ceny. Jeżeli któryś z klientów ma ochotę na coś specjalnego, prosi o to kucharza.
Zachęceni tym opisem postanowiliśmy spróbować sushi. Ku naszemu zdziwieniu, na cały bar pływały tylko dwie łódki z daniami. Poczekaliśmy 10 min i nadal było to samo. Zamówiliśmy zupę. W okół baru nadal pływały tylko dwa talerzyki. W końcu któryś z gości zapytał się kucharza czy coś jeszcze przygotuje, na co kucharz odparł, że w tej chwili jest bardzo zajęty, gdyż robi dania na salę i na wynos. Po pewnej chwili dostaliśmy zupy. Zjedliśmy. Ktoś złożył zamówienie specjalne w postaci pieczonego łososia. Poprosiłam o to samo. I tak na prawdę to było jedyne danie które dostałam od kucharza. W międzyczasie pojawiły się jakieś trzy kolejne talerzyki - nic specjalnego. Kucharz cały czas był zajęty robieniem dań na salę i na wynos. Postanowiliśmy zapłacić i wyjść.
Jestem bardzo rozczarowana SAKANĄ. Nikt nas nawet nie zapytał czy w czymś nam pomóc, mimo że na samym początku mówiliśmy, że jesteśmy pierwszy raz w takiej restauracji. Kucharz, który z założenia powinien zabawiać gości rozmową i serwować dobre dania, nie miał na to czasu. Drugiej szansy ode mnie nie dostanie to miejsce. W końcu jest mnóstwo innych restauracji Sushi....może lepszych:)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.