Już od progu przywitała mnie uśmiechnięta, zadbana, ubrana w służbowy uniform pani, która zaoferowała mi pomoc. Podziękowałam i zaczęłam rozglądać się po półkach. W sklepie było też kilka klientek. Każda coś testowała i wybierała, jednak to nie wywołało chaosu ani bałaganu (o co jest łatwo w takim małym pomieszczeniu przy większej ilości ludzi). Kosmetyki stały ładnie na półkach, mimo wielu testerów nie było brudno. Nic nie kupując skierowałam się do wyjścia. Wtedy znów podeszła do mnie ta sama pani informując mnie o możliwości wybrania sobie trzech próbek. W czasie, gdy ja zastanawiałam się nad wyborem produktów, ona obsłużyła jeszcze jedną klientkę. Następnie odpowiedziała na wszystkie moje pytania, poinformowała o innych kosmetykach z danej serii zapachowej oraz wyprowadziła mnie z błędu, kiedy pomyliłam nazwę produktu. Poświęcono mi wiele uwagi, jednocześnie nie narzucając się, co uważam za duży plus.
Panie na kasie uprzejme, w przeciwieństwie do tych na dziale mięsnym. Panie z działu mięsnego sprawiają wrażenie naburmuszonych, często wdają się w konflikty z klientami traktując ich protekcjonalnie. Kiedyś, gdy pani nie dosłyszała mojej prośby o szynkę, donośnym tonem pełnym pretensji zapytała czy chodziło mi o plasterki czy dag.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.