Nomi to jeden z niewielu chyba "marketów", w którym brak jest obsługi. Można chodzić między półkami, szukać potrzebnych artykułów w nieskończoność. Nikt nie interesuje się klientem a nie daj Boże, żeby klient o coś zapytał. Panika w oczach i przerażenie pracowników powala. Nie lepiej mają zorganizowany depozyt. Jeżdżąc z żoną rowerami po mieście upatrzyliśmy sobie wierzbę iwę w tym super zorganizowanym markecie.Wierzby nijak nie dało się przymocować do rowerów, więc poprosiliśmy by zostawić ją do dnia następnego do godziny 8 (od razu po otwarciu sklepu). Dla personelu nie był to problem. Wierzba powędrowała do depozytu.Jakie było moje zdziwienie następnego dnia, gdy chciałem odebrać wierzbę.Pani z działu obsługi klienta zaczęła drukować kilka potwierdzeń odbioru, jakieś kwity na depozyt. Musiałem złożyć 5 podpisów, żeby odebrać wierzbę za całe 17 złotych. Cała procedura trwała ok. 20 minut. Gdybym wiedział, jak to wygląda nigdy nie dawałbym drzewka do depozytu.
Osobną sprawą są kolejki do kasy i brak niektórych artykułów w systemie komputerowym. Wtedy, gdy nie ma towaru w komputerze w kasie (po przejechaniu czytnikiem) kasjerka może czekać kilkanaście minut, by mało bystry kolega przyniósł odpowiedni kod paskowy. klienci, stojący w kolejce, nie należą wtedy do najszczęśliwszych. Jednym słowem - staram się raczej omijać Nomi.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.