Pierwszym wrażeniem po wejściu do "La Bomby" dla większości z klientów będzie szczera chęć wycofania się z wcześniej podjętej decyzji. Lecz czy na pewno będzie to trafne wrażenie? Owszem, wygląd samego lokalu pozostawia wiele do życzenia. Wydaje się być zatrzymany w czasie. Knajpka przypomina trochę początki lat 90tych, jakby odbijała się dopiero od byłego ustroju politycznego. Co prawda znajdują się tam dwie, dość wygodne, kanapy ale pozostałe stoliki nie zapewniają dużo miejsca. I ubikacja. Wielka, czerwona, gruba, ciężka kotara zasłaniająca... no właśnie co? Każdy ma dziwne wrażenie, że aby iść za potrzebą wystarczy schować się za ową kotarą i umilać jedzenie pozostałym klientom. Jednakże jeśli wygramy ze strachem i zajrzymy do wnętrza to okazuje się, że są tam ukryte drzwi prowadzące do najzwyklejszej w świecie toalety. Ale do rzeczy: jedzenie. No nie ma co owijać w bawełnę - rewelacja! Pizza najlepsza jaką do tej pory jadłem, nie za droga a przy tym duża z ogromną ilością dodatków. Zróżnicowany wybór, możliwość wymiany składników. Do tego makarony. Wybór może mniejszy ale za to podawane ilości... nie do zjedzenia. Miły, przyjazny personel choć trzeba przyznać, iż lekko "zakręcony". Atmosfera i smak podawanych potraw zdecydowanie wygrywa z być może nie do końca przemyślanym wystrojem. Jednym słowem polecam każdemu. A jeżeli przestraszyliście się owego wystroju... zawsze istnieje zamówienie na wynos.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.