Do wejścia do sklepu zainteresowała mnie spódnica z wystawy. W sklepie oprócz mnie były jeszcze dwie/trzy panie. Zaczęłam oglądać rzeczy w sklepie w poszukiwaniu spódnicy. Obeszłam kilka szaf z wieszakami, czułam się obserwowana, ale żadna ze sprzedawczyń niepodeszła do mnie. W trakcie poszukiwań spódnicy zauważyłam sukienkę, którą po chwilowym namyśle postanowiłam przymierzyć. Zabrałam sukienkę i udałam się do przymierzalni, była tam już jedna klientka. Chwilę przeglądałam się w lustrze i miałam już ściągnąć sukienkę, kiedy usłyszałam pytanie "Jak u Pani ta sukienka?". postanowiłam wyjść i pokazać się w sukience. Zostałam poinformowana, ze sukienka leży idealnie, ze to mój rozmiar, itp. Kiedy zaczęłam mieć obiekcie czy fason sukienki oraz materiał nie dodają mi lat? Pani już było ciężko zbić moje obiekcie. Poinformowałam Panią, ze ja się jeszcze zastanowię. Po wyjściu z przymierzalni nie wiedziałam co mam zrobić z sukienką bo nie było gdzie jej odwiesić. Zapytałam więc czy mogę jej oddać, odebrała ode mnie rzecz. Wiem, że ta sieć stawia na indywidualną obsługę i doradzanie klientce. Muszę stwierdzić, że nie czułam się tam dobrze, bardziej z góry określono, ze pewnie i tak mnie nie stać na te rzeczy. Ogólnie dam szanse - bardziej marce niż sprzedawczyni.
Wchodząc do punktu sprzedaży w pierwszej kolejności "rzuca się" w oczy porządek, który panuje w sklepie oraz miła obsługa. Pieczywo oraz ciasta, drożdżówki i inne rarytasy sprzedawane są poukładane, wyłożone oraz jest widoczna cena produktu. Na drzwiach informacja o promocjach. Po wejściu do sklepu uśmiechnięta sprzedawczyni zapytała "co podać?". Poprosiłam o 4 bułki tzw. "duże". Zostały zapakowane i położone do koszyczka na ladzie. Pani zapytała czy jakieś inne pieczywo nie jest mi potrzebne? Odpowiedziałam, że nie bo potrzebuje tylko na śniadanie do pracy. Zostałam zachęcona do zakupu "czegoś słodkiego", kiedy zapytałam co to ozn, otrzymałam odpowiedź, że pani poleca pyszne rogaliki z różnymi nadzieniami np. z malinami lub drożdżówki np. z serem. Poprosiłam o rogala z malinami - został zapakowany do papierowej torebki i odłożony do koszyczka na ladzie. Zostałam zapytana czy nie potrzebuje mąki, bułki tartej. Grzecznie podziękowałam. Pani podała kwotę którą mam zapłacić. Reszta wraz z paragonem trafiła do mojego portfela. Zostałam pożegnana. Atmosfera w punkcie zachęca do dalszych zakupów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.