W poniedziałek, 02.03.2015 byłem w Praktikerze w Lesznie, żeby kupić panele podłogowe. Po dokonaniu wyboru, poprosiłem pracownika marketu o pomoc (interesowała mnie opcja dowozu do domu). Powiedział mi on, że nie jest z działu "paneli" i zawoła kolegę. Po pięciu minutach nadal nikt nie podszedł, poszukałem więc kolejnego pracownika z nadzieją uzyskania pomocy. Sytuacja niestety się powtórzyła. Czekałem, aż przyjdzie "specjalista" z tego działu. Po około 20 minutach (słownie: dwudziestu) oczekiwania zaczepiłem kolejnego (innego) pracownika i powiedziałem, że czekam ponad 20 minut, aż ktoś do mnie podejdzie. Spytał o co chodzi. Powiedziałem, że wybrałem panele, które chcę kupić wraz z dowozem do domu. W ciągu minuty wypisał potrzebne dokumenty i poinstruował mnie, co mam dalej zrobić (zapłacić przy kasie i zamówić transport w POK). Szczerze mówiąc, pracownik ten uratował honor marketu, ale i tak pozostał pewien niedosyt po tej wizycie.
W dniu 25.02.2015 miałem okazję być w markecie Praktiker w Lesznie. Zapytałem pracownika, którego napotkałem, gdzie znajdę rury kanalizacyjne. Pracownik zaprowadził mnie do działu z ww. towarem. Następnie Pani kasjerka z uśmiechem na twarzy zeskanowała moje zakupy (w międzyczasie wymieniliśmy kilka zdań). Jestem zadowolony z takiej obsługi w markecie
Jakość obsługi w ww. markecie niestety nie należy do najwyższych. Podczas wizyty w Intermarche w Lesznie czekałem kilka minut w kolejce (byłem w stanie to zrozumieć - był to okres poświąteczny, itd.). Jednakże podczas kasowania mojego towaru (na szczęście była to tylko 1 gra planszowa) okazało się, że cena na opakowaniu jest o ponad 12 zł niższa aniżeli ta, jaką zażądała ode mnie kasjerka (gdybym robił większe zakupy mógłbym tego nie zauważyć). Pani kasjerka powiedziała, że wydrukowała już paragon i musi skasować ode mnie kwotę wyższą. Oczywiście mogło mnie to nie obchodzić, ale poszedłem kobiecie na rękę. Przekierowała mnie do punktu obsługi klienta w celu zwrotu nadpłaty. Tam (po naduszeniu dzwonka - zgodnie z informacją na kartce formatu A4) poczekałem kolejnych kilka chwil za obsługą. Po opowiedzeniu całej mojej historii osobie "obsługującej", ów osoba zapytała się mnie "czy to aby na pewno to?" (odniosłem wrażenie, że moja historia nie przekonała tej osoby). Wytłumaczyłem pani, że poszedłem miałem zapłacić mniej, a zapłaciłem więcej i oczekuję na zwrot różnicy. Z niechęcią w spojrzeniu pani skorygowała mój paragon i zwróciła 12,80 zł. Szczerze mówiąc wyszedłem stamtąd z nastawieniem, że jeśli klient ma problem... to jest jego problem!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.