Wieczorem postanowiłam wpaść na coś szybkiego do jedzenia. Jest to pizzeria włoska, ale byłam sama i pizzy nie zamawiałam. Na wejściu usłyszałam głośne "Dzień dobry!". Odpowiedziałam. Podeszłam do kasy i zamówiłam kanapkę panini. Czekałam bardzo krótko, a w międzyczasie rozglądnęłam się oraz skorzystałam z toalety. Toaleta mała, schludna i czysta. Jedyne co mnie zaniepokoiło, to fakt, że pan, który zajmuje się robieniem pizzy (Włoch) opiera tę podstawkę do wyciągania i poruszania pizzy na ziemi (częścią, która ma kontakt z pizzą!). Dostałam swoje zamówienie (na wynos poprosiłam) i kiedy dotarłam do samochodu (stał przed wejściem do pizzerii) i rozpakowałam kanapkę to okazało się kompletnie zimne w środku. Kilka razy kupowałam panini w tym lokalu i zawsze było gorące w środku..
Rano postanowiłam zrobić szybkie zakupy. Z tego też względu wybrałam szybki punkt obsługi (w którym można w miarę możliwości sprawnie kupić gotowe bułki, napoje itd). Ekspedientka niestety nie potrafiła odpowiedzieć na moje pytanie: "Czy są jeszcze bułki ze szpinakiem?" Odpowiedziała, że nie ma takowych w ogóle w sprzedaży (nie tak dawno temu kupowałam właśnie wyżej wymienioną bułkę w szybkim punkcie obsługi). Podziękowałam i udałam się na salę hipermarketu, gdzie znalazłam wyżej wymienioną bułkę. Poczułam się zawiedziona brakiem wiedzy pani ekspedientki. Zastanowiłam się dlaczego nie zaproponowała mi czegoś innego lub nie doradziła, żeby sprawdzić na sali hipermarketu. Po wybraniu kilku owoców, bułki i wody udałam się do kasy samoobsługowe (nad którą czuwa wyznaczony asystent)j, żeby przyspieszyć proces zakupu. Nie mogłam poradzić sobie ze znalezieniem na ekranie dotykowym owoców na wagę, więc kliknęłam na przycisk "pomoc asystenta", następnie wyświetlił się komunikat, aby czekać na jego nadejście (notabene pani asystentka siedziała w wyznaczonym miejscu pomiędzy kasami samoobsługowymi) i krzyknęła, że muszę je zważyć, domyśliłam się, ze chodzi o owoce i palcem wskazała na wagę znajdującą się przed wejściem w strefę samoobsługi. Nie spodobał mi się fakt, że do mnie nie podeszła oraz, że bardzo lakonicznie udzieliła porady podniesionym tonem. Po otrzymaniu paragonu wyszłam wyjściem, znajdującym się obok pani asystentki i pożegnałam się z uśmiechem, ona również mnie pożegnała. Co do porządku na sali, to niestety ale zmuszona byłam wybierać pomiędzy nadpsutymi owocami.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.