Wyobraź sobie iż wyskakujesz z pracy na 10min aby załatwić ważną sprawę. Pani za okienkiem wychodzi a ty stoisz z towarem na rękach i nie wiesz co ze sobą zrobić , patrzysz nerwowo na zegarek mija 15minut i nic... Jakbyś oglądał "Misia"...Żywy PRL.Przyszłam do brico by zwrócić tapety. Pan z informacji przekierował mnie do pustej kasy nr 1. Po 10minutach czekania zapytałam panie z innych kas czy mogłyby mi pomóc. Dostałam odpowiedź że "koleżanka" poszła na przerwę... Czekam kolejne 5minut po których staje za kasą Pani Mariola i zaczyna rozmawiać z Panem, który do niej podszedł. Pytam się czy mogłaby mnie obsłużyć ponieważ stoję tutaj już 15minut. Pani udała że mnie nie widzi. Więc pytam ponownie, czy byłaby tak uprzejma obsłużyć mnie skoro już czekam na nią 15minut. Podobnie. Po trzecim razie Pani Mariola ryknęła na mnie że "co...może ma w pampersy narobić, 5minut jej nie było". Mówię tej pani że 15 ponieważ jak wchodziłam do sklepu skorzystałam z telefonu i widzę ile czasu stałam przy kasie, może sprawdzić na kamerze. Dalej oczywiście rzucała niewybrednymi komentarzami. Pan z ochrony także wciął się do awantury mimo iż nie był stroną sporu. Poczułam się jak intruz a nie jak klient tegoż sklepu. Zapytałam panią o kierownika, Pani z satysfakcją machnęła mi smyczą z napisem "Mariola kierownik". Nie będę opisywać jakimi dokładnie rzucała epitetami pod moim adresem, bo zabrakłoby mi miejsca. Czy naprawdę tak wygląda w Brico obsługa klienta? Sama również pracuję w sklepie, gdybym poszła sobie na 15minut coś zjeść, pogadać z koleżankami i nie zapewniałabym zastępstwa - klient by mnie udusił własnymi rękoma... Lub z pewnością by wyszedł ze sklepu.Niestety do sprzedania prędzej się znajdą panie kasjerki niż do pomocy czy zwrotu towaru. Po tym zdarzeniu klientem Brico Marche Pabianice już nigdy nie będę. :-(
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.