Idzie jesień, temperatury na dworze coraz niższe a ja zdałem sobie sprawę , że moja stara kurtka nie nadaje się już do noszenia. Dlatego też postanowiłem poświęcić niedzielne przed i popołudnie na poszukiwanie nowej kurtki. Na liście sklepów do odwiedzenia tradycyjnie znalazł się GO Sport. Po sklepach tej sieci nigdy nie spodziewałem się fantastycznego poziomu obsługi. Tak było też i tym razem, pracownicy sprawiali wrażenie pochłoniętych swoimi sprawami i jak duchy przemykali pomiędzy regałami. Nie muszę dodawać, że żaden z pracowników nie zaoferował swojej pomocy, gdy przeglądałem kurtki starając się znaleźć coś dla siebie. Jeśli chodzi o wystrój sklepu w zasadzie nie ma o czym mówić. GO Sport jest typowym marketem sportowo-odzieżowym i trudno wymagać luksusów. Zdecydowanie nie podobał mi się natomiast sposób umiejscowienia towarów - kurtki nie znajdowały się w jednej alejce czy też w dwóch czy trzech sąsiadujących ze sobą, lecz były wyeksponowane w co najmniej trzech różnych częściach sklepu. Nie ułatwia to robienia zakupów. Tylko dzięki przypadkowi postanowiłem pójść w inny rejon sklepu i ku mojemu zdziwieniu znalazłem tam kolejne kurtki, z których jedną postanowiłem nabyć. W takich sklepach jak GO Sport okazję do kontaktu z obsługą mamy w zasadzie jedynie przy kasie. W moim przypadku Pani obsługująca kasę okazała się osobą bardzo sympatyczną i kompetentną. Poradziła mi, abym do kurtki zakupił dodatkowo specjalny proszek, przeznaczony do prania odzieży z Gore Texu. Okazało się, że zwykły proszek szkodzi odzieży przepuszczalnej o czym nie miałem pojęcia. Okazuje się, że nawet w sporym markecie odzieżowym można się spotkać z fachową poradą.
W sklepie tej sieci pojawiłem się nie jako klient, lecz jako osoba towarzysząca. Nie przeszkodziło mi to jednak w dokonaniu oceny tego sklepu. Wizualnie, "Venezia" w Galerii Mokotów nie budzi zastrzeżeń, jest czysto, a spora ilość obuwia jest dobrze wyeksponowana. Nie brakuje również stołków na których można usiąść i wygodnie przymierzyć obuwie. Korzystne wrażenie sprawia nie tylko wystrój wnętrza ale i zachowanie pracowników. Pani z obsługi niemal natychmiast podeszła do nas, gdy zauważyła, że siostrę interesuje konkretny model buta. Sprawnie wynalazła potrzebny rozmiar w magazynie i dodatkowo zaprezentowała modele zbliżone do tego, który upatrzyła sobie moja siostra. Mi osobiście spodobał się ciekawy sposób informowania klientów o dostępnych rozmiarach danego modelu. Otóż każdy but ma na podeszwie naklejkę z wypisanymi rozmiarami aktualnie znajdującymi się na stanie - fantastycznie usprawnia to zakupy, gdyż od razu wiadomo czy dany but będzie pasował czy też nie. Ostatecznie wyszliśmy ze sklepu ubożsi o prawie 400zł, ale za to bogatsi o nowe doświadczenia - małych i niepozornych sklepów nie warto omijać!
Wysokie ceny paliwa zazwyczaj odstraszają mnie od wizyt na stacjach Statoil, jednak tym razem to nie konieczność zatankowania, lecz przepalona żarówka w samochodzie skłoniły mnie do odwiedzenia jednej z ich stacji. Pan za ladą okazał się niezwykle cierpliwy, gdy wypytywałem go o rzeczywistą przydatność żarówek o wydłużonej żywotności. Zdziwił mnie również jego schludny strój, gdyż zazwyczaj pracownicy stacji paliw kojarzą mi się z brudnym od smaru i śmierdzącym benzyną kombinezonem. Największa niespodzianka spotkała mnie jednak później, gdy Pan zaproponował, że może mi bezpłatnie zmienić żarówkę. Ucieszyłem się, gdyż w moim samochodzie jest to operacja bardzo skomplikowana i dla laika czasochłonna. Wymiana poszła sprawnie, a gdy za nadprogramową usługę zaproponowałem Panu przysłowiową "dychę" grzecznie odmówił. Ogromny PLUS dla Statoila!
Moja dzisiejsza wizyta w jednej z restauracji tej znanej sieci wymagała założenia kurtki oraz ciągłego rozcierania rąk. Pomimo niskich temperatur na zewnątrz obsługa zapomniała wyłączyć klimatyzację przez co w lokalu panował chłód. Późniejsze wyłączenie chłodzenia niewiele pomogło i do końca wizyty niemal trząsłem się z zimna. Jeśli chodzi o jakość serwowanych dań to niezmiennie jest ona dobra, podobnie jak zachowanie kelnerów. Dziś jednak, pomimo soboty, obsługa była trochę zdekompletowana i na zabranie pustych talerzy ze stołu musieliśmy dość długo poczekać. To oraz konieczność zmagania się z chłodem zaważyły na trochę gorszej niż zazwyczaj ocenie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.