Koszmar. Na pierwszy rzut oka zaraz w strefie wejścia na sale widać zgniłe warzywa i owoce. Sklep jest niewielki a zagracony różnego rodzaju paletami, pustymi kartonami i paletami z towarem, który rozwożą pracownicy magazynu. Wyszłam z tego sklepu bo nie było w nim już dla mnie miejsca. Tragedia.
Sklep ogólnie bardzo drogi i nie grzeszy jakością produktów. Podejrzewam, że większość ludzi zapłaciłoby jeszcze więcej pod warunkiem, że dostanie dobry produkt. Dlatego nie polecam Almy, za to proponuje rozważyć zakupy za mniejszą ceną w innym sklepie tej samej jakości.
Polecam sklep za miłą i sprawną obsługę Klienta. Wydaje się, że pracownicy są chętni i skłonni pomagać Klientom. Ogólny porządek na sali zawsze kiedy jestem w sklepie. Towary poukładane i czytelne ceny. Bardzo często bywam w tym sklepie i nie miałam nigdy na co narzekać.
Kameralny hipermarket. Podoba mi się za to, że wszystko jest pod ręką. Sklep jest niewielki, nie trzeba się nabiegać a wszystko można praktycznie dostać. Zdecydowanie jestem zadowolona z zakupów w tym miejscu.
Zdecydowanie pozytywne wrażenia. Bardzo duży sklep, dobrze zaopatrzony, spory asortyment i wybór, czysto i porządek na sali sprzedaży. Dodatkowo pasaż handlowy z butikami i innymi obiektami usługowymi. Polecam.
Po drugiej z kolei wizycie w restauracji jestem już przekonana, że nie chciałabym tam więcej wracać. Sama pracuję w obsłudze Klienta dlatego szczególnie zwracam uwagę na profesjonalną i należytą obsługę. Tutaj zdecydowanie tego zabrakło. Wchodząc do lokalu oczywiście momentalnie zostaje "przechwycona" przez jednego z kelnerów, natomiast z każdej minuty na minutę coraz bardziej zauważalny jest brak zainteresowania. Na podanie samego zamówienia czekaliśmy co prawda niedługo ale zdaje się, że kosztem jakości bo jedzenie było chłodne i nieapetycznie podane przez kelnera, np. chaotycznie rzucone sztućce, wyszczerbione talerze, kelner pomylił się i podał nie właściwe zamówienie, .... po tym wszystkim, zostaliśmy całkowicie niezauważalni dla naszego kelnera, czekaliśmy i czekaliśmy a jego nie było i nie było. Mieliśmy zatem czas, żeby rozejrzeć się dyskretnie po lokalu i dało się zauważyć, że większość gości sama podchodziła do kelnerów, żeby np. zapłacić rachunek. My ze swoim rachunkiem mieliśmy dodatkowe problemy gdyż akurat zabrakło papieru w drukarce. W moim odczuciu był to fatalny wybór na wieczór, pomimo tego, że podoba mi się wystrój restauracji, nastrojowe oświetlenie i smaczne domowe wino :)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.