Policja

(2.78)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (41 z 46)

Wraz z moim...
Wraz z moim chłopakiem Michałem chcieliśmy dołączyć do grupy znajomych, która znajdowała się w restauracji chińskiej. Nie wiedzieliśmy jak owa restauracja się znajduje i jedynie wiedzieliśmy, że jest ono w okolicach ulicy Smoczej. Próbowaliśmy znaleźć restaurację na własną rękę i dopiero w ostateczności chcieliśmy skorzystać z telefonu do znajomych. Kiedy rozglądaliśmy się po okolicy zauważyliśmy patrol policji. Było to dwóch mężczyzn, funkcjonariuszy policji. Zapytaliśmy ich czy nie wiedzą gdzie znajduje się restauracja chińska na ulicy smoczej. Funkcjonariusze wytłumaczyli nam dokładnie drogę. Jeden z nich powiedział, że poleciłby nam inną restaurację chińską, która również znajduje się niedaleko. Zaznaczył, że jest tam przyjemniej, taniej i smaczniej. Niestety podziękowaliśmy mu za radę bo chcieliśmy trafić na znajomych. Opisana przez mnie sytuacja dowodzi, że funkcjonariusze policji nie są jedynie groźnymi osobnikami, którzy wyczekują jedynie na moment wlepienia komuś mandatu. Okazało się, że służą oni pomocą nawet w tak drobnych sprawach jak wskazanie drogi.

zarejestrowany-uzytkownik

03.12.2010

Placówka

Warszawa, Smocza

Nie zgadzam się (1)
Wracając z uczelni...
Wracając z uczelni zauważyłem, że przed chwilą zdarzył się wypadek na jednej z ruchliwych dróg. Stało już kilka samochodów, cztery samochody brały w nim udział, nie widziałem rannych. Policji jeszcze nie było na miejscu. Nagle zauważyłem jadący samochód Policji w stronę miasta. Radiowóz jakby nigdy nic przejechał obok wypadku nawet na niego nie patrząc. nie wiem co to za zwyczaj,że policja na służbie przejeżdża obojętnie obok wypadku. Na miejscu robił się korek i zamiast kierować ruchem to oni sobie pojechali dalej. gdy już minąłem to miejsce podjechał wreszcie radiowóz z dwoma policjantami ale oni mogli tylko dociekać przyczyn wypadku a korek się tworzył coraz większy. Niestety nasza policja działa bez rozumu.

Toms

24.11.2010

Placówka

Olsztyn, Warszawska

Nie zgadzam się (1)
Jak do tej...
Jak do tej pory byłem nastawiony anty do policji. Jednakże dziś uświadomiłem sobie, że nie każdy wykorzystuje stanowisko w stosunku do innych osób. Byłem dziś świadkiem, jak policjant bez przymusu udostepnial możliwość zmiany pasów innym osobom. Z uwagi na remonty w pewnym momencie ja i nie tylko zauważyłem zwężenie drogi. Z tej też przyczyny zatrzymałem się i włączyłem kierunkowskaz. Nikt nie przepuścił, aż do momentu, gdy nadjechal policjant. On też się zatrzymał i puścił kilka samochodów przed siebie. Takie zachowanie częściowo zmieniło moje nastawienie do policji.

zarejestrowany-uzytkownik

10.11.2010

Placówka

Nie zgadzam się (2)
Kolejnym przykładem łamania...
Kolejnym przykładem łamania przepisów jest policja. Byłem wczoraj świadkiem, jak radiowozem jechał policjant bez zapiętych pasów i rozmawiający przez komórkę. Ponadto przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Nadmieniam, że jechał bez włączonych świateł i bez sygnału. Zaraz zaczną sie głosy, skąd to wiem. Wiem stąd, że jechałem obok tego policjanta. Oczywiście ja nie wjechałem za nim na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Ale - co wolno wojewodzie, to nie tobie smordzie.

zarejestrowany-uzytkownik

05.11.2010

Placówka

Nie zgadzam się (3)
1.11.2010 wiele słyszałem...
1.11.2010 wiele słyszałem o policyjnej akcji Znicz. W związku z tym korzystając z naszych dróg obserwowałem zachowanie panów w białych czapkach. Trzeba przyznać byli w okolicach cmentarzy, jednak ich rolę oceniam miernie. Na jednym skrzyżowaniu dyrygowali Rochem dokładnie w rytm sygnalizacji świetlnej… na innym skrzyżowaniu pięciu policjantów stało opartych o radiowóz, zaś szósty stał i patrzył jak zmieniają się światła. Uważam, że ktoś powinien rzetelnie sprawdzić ilu policjantów jest rzeczywiście potrzebnych podczas takiej akcji.

Rafał_8

02.11.2010

Placówka

Nie zgadzam się (2)
Dziś z rana...
Dziś z rana miałem niezbyt przyjemne spotkanie z naszymi służbami. Jechałem po mieście prędkoścą, która była dopuszczana a obok mnie wyprzedzał mnie samochód, który jechał o wiele szybciej. Po krótkiej chwili zauważyłem, że na ulicę wychodzi policjant i każe mi zjechać na bok. Po przywitaniu się poinformował mnie, że przekroczyłem prędkość. Osłupiałem. Wytłumaczyłem, że musiał się pomylić, gdyż obok mnie jechał samochód, który wyprzedzał mnie przy większej prędkości. Po chwili zastanowienia przyznał mi rację, jednakże od razu zapytał się, czy posiadam trójkąt i gaśnicę. Akurat wszystko posiadałem i gaśnica była w terminie. Po krótkiej chwili się pożegnaliśmy. Widać, że jak coś idzie nie tak, to szukają czegoś innego na kierowcę.

zarejestrowany-uzytkownik

01.11.2010

Placówka

Nie zgadzam się (2)
Policja w Poznaniu...
Policja w Poznaniu należy do bardzo sprawnie funkcjonującej formacji. Przynajmniej ja rzadko mam powody, by na nią narzekać. I tym razem wydarzenia, których byłem uczestnikiem, przekonały mi o słuszności moich poglądów. Udawałem się właśnie na zakupy, kiedy nieszczęśliwie natrafiłem na gigantyczny korek drogowy na jednej z głównych ulic Poznania. Zator spowodowany był awarią świateł na bardzo ruchliwym skrzyżowaniu. Postanowiłem zgłosić ten fakt na policję. Skorzystałem z numeru alarmowego 112. Połączenie uzyskałem praktycznie od razu. Przyznam się jednak, że za bardzo nie wiem z jaką jednostką, ponieważ jakość połączenia była słaba, a warkot silników dość skutecznie wszystko zagłuszał. Na szczęście osoba obsługująca mnie słyszała mnie wyraźnie i bardzo szybko przełączyła mnie do policji. Tym razem jakość połączenia była dobra. Miałem przyjemność rozmawiać z miłą policjantką. Przyjęła moje zgłoszenie i poinformowała, że na miejsce jedzie już odpowiedni patrol. I rzeczywiście po kilku minutach na skrzyżowaniu znaleźli się policjanci. Szybko rozładowali korek, a świata zostały praktycznie od ręki naprawione. W tym przypadku policja w pełni wywiązała się ze swoich obowiązków.

zarejestrowany-uzytkownik

27.10.2010

Placówka

Nie zgadzam się (4)
Dotyczy tylko punktu...
Dotyczy tylko punktu recepcji. Miałam wezwanie do konkretnego pokoju na wyznaczoną godzinę. zjawiłam się punktualnie. Pan w recepcji (takie stanowisko tam zastałam) powiedział, że mam poczekać, bo ktos jeszcze jest w tym pokoju. Odczekałam 20 minut i pytam co sie dzieje. Usłyszałam, że mam czekać. w tym czasie pan z recepcji co chwilę gdzieś wychodził. kiedy po raz kolejny wyszedł na posterunku zjawiła się pani, która również miała wezwanie do tego samego pokoju co ja. Zapytała w okienku (oprócz rejestracji było też okienko dyżurnego) i została wpuszczona pod pokój. Miała wyznaczoną godzine spotkania po mnie. Więc gdy tylko wrócił pan z recepcji zaczęłam sie domagać wejścia pod pokój, bo tamta pani powinna poczekać i wejść po mnie. Pan z recepcji to chyba pracuje tam po znajomosci, bo innego wytłumaczenia nie ma. Niczego nie wie, nie przyklada sie do swojej pracy i nie odpowiada na pytania tylko cos mruczy. W koncu po godzinie i wywołanej awanturze udało mi się dostać do pokoju gdzie byłam umówiona. Brak jakiegokolwiek zorganizowania pracy w punkcie recepcji.

Hania_1

01.07.2010

Placówka

Strzelce Krajeńskie, Brzozowa 1

Nie zgadzam się (30)
W poniedziałek rano...
W poniedziałek rano tak jak zostało mi przekazane udałam się na policję zgłosić kradzież mojego portfela. W pierwszych słowach dyżurny policjant zapytał mnie czy jestem pewna tego, ze skradziono mi portfel. Odpowiedziałam, ze tak. Jego kolejne i powtarzające się pytania uświadomiły mi, ze jestem niechcianym petentem, który właśnie dokłada panom pracy. Kiedy już stanowczo powiedziałam, ze został skradziony pan policjant zaczął z innej strony. Zapytał mnie czy zależy mi na szybkim wyrobieniu nowych dokumentów. Przecież to oczywiste odpowiedziałam. Zatem mam zastanowić się czy jest sens zgłaszać kradzież, której sprawa i tak będzie umorzona ze względu na nie wykrycie sprawców czy tez nie lepiej przyjąć wersje zagubienia i tak podać w urzędach to po 14 dniach dostanę nowe prawo jazdy i dowód. Ja oczywiście nie znam się na tych przepisach i nie wiem jak to jest wyrabiać dokumenty po kradzieży a jak po zagubieniu. Musiałam wierzyć mu na słowo. Zadał jeszcze tylko pytanie czy zastrzegłam karty w banku. Powiedziałam, że tak. Zatem zrobiłam wszystko co mogłam odpowiedział. Wyszłam stamtąd z kwitkiem zupełnie nie wiedząc, czy dobrze zrobiłam rezygnując ze zgłoszenia kradzieży.

Iskierka_1

22.06.2010

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego

Nie zgadzam się (31)
Na sobotnich zakupach...
Na sobotnich zakupach skradziono mi portfel. Wieczorem gdy się zorientowałam poszłam na policję zgłosić sprawę. Opowiedziałam dyżurnemu co się stało. Odpowiedział mi, że mam przyjść w poniedziałek po godzinie 8 bo teraz nie ma nikogo, kto przyjąłby zgłoszenie. Zdziwiłam się bo w zasadzie to on od czego jest. Zapytałam go co będzie jak do tego czasu ktoś posłuży się moimi dokumentami. Odpowiedział, że i tak będzie osobne dochodzenie. Powiem szczerze, że potrzebowałam jakiegoś wsparcia i pokierowania mnie w tym co powinnam zrobić. Bo pierwszy raz straciłam wszystkie dokumenty. Myślałam, że dostanę jakieś zaświadczenie, którym będę mogła się posłużyć chociażby na poczcie odbierając listy polecone. Niestety takiej informacji ani pomocy nie uzyskałam.

Iskierka_1

22.06.2010

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego

Nie zgadzam się (21)
Miałam niezbyt przyjemny...
Miałam niezbyt przyjemny kontakt z Policją. Nieznany sprawca na parkingu przed blokiem, półtora roku temu, uszkodził nasz samochód. Kiedy to zauważyliśmy, zawiadomiliśmy Policję. Pojawili się po dość długim czasie oczekiwania na ich przyjazd. Przepytali mnie i męża, wymierzyli cały parking i drogę dojazdową do niego, kazali stawić się wraz z samochodem panu, o którym było wiadomo, że niedługo wcześniej odjechał z tego parkingu. Zapytali też, czy przy bloku jest monitoring. Na tym zakończyli śledztwo i odjechali. Dwa, trzy dni później zagadnęła mnie pani pracująca w jednej z sąsiednich firm. Okazało się, że jej współpracownica była świadkiem tego zdarzenia i widziała sprawcę i samochód, który uderzył w nasze auto. Dowiedziałam się od niej jaki był numer samochodu, kolor, wielkość i wiek kierowcy. Zaczęłam dowiadywać się, w jaki sposób mam te informacje przekazać Policji. Pod numerem alarmowym dowiedziałam się, że muszę to zgłosić do komendy na ulicy Mogilskiej. Udałam się tam natychmiast. Dość ciężko było się dowiedzieć, gdzie dokładnie mam się udać i dostać się do budynku. W końcu dostałam się do sekretariatu. Okazało się, że moja sprawa została już zamknięta i decyzja o umorzeniu śledztwa została wysłana. Ponieważ znalazłam świadka postanowiono wznowić śledztwo. Zostałam poproszona do jakiegoś pokoju, bardzo zaniedbanego, brudnego. Pracował w nim policjant w cywilu. Spisał moje zeznania na bardzo starym komputerze, robiąc przy tym sporo błędów. Przesłuchanie było bardzo nieprzyjemne. Cały czas zachowywał się agresywnie. Na przykład, kiedy ustaliliśmy gdzie stał zaparkowany mój samochód, zapytał mnie w nieprzyjemny sposób „Kto go tam zaparkował?”, tak jakby zaparkowanie samochodu na parkingu przed blokiem było przestępstwem. Cała rozmowa wyglądała w ten sposób. Jeżeli poszkodowana jest traktowana jak przestępca, to nie chciałabym wiedzieć, jak traktują oskarżonych. Policjant był wyraźnie niezadowolony, że przyniosłam mu ten numer i coś od niego chcę. Na zakończenie dowiedziałam się, że najwcześniej za miesiąc będzie coś wiadomo, bo teraz on idzie na urlop. Minęło kilka miesięcy i nic się nie dowiedzieliśmy. Kiedy dzwoniliśmy, dowiadywaliśmy się, że udzielona nam zostanie odpowiedź. W końcu mój mąż zaczął załatwiać drogą oficjalną, korespondować z Policją na piśmie i domagać się odpowiedzi na piśmie. Po kilku kolejnych miesiącach dowiedzieliśmy się wreszcie, że nic nie zostało ustalone, właścicielem samochodu jest starszy człowiek, a świadek widziała młodszego chłopaka, że ten samochód nie mógł w ten sposób uszkodzić naszego samochodu, a oni nie mają ani obowiązku szukać samochodu o podobnym numerze ani nawet informować nas ani odpowiadać na nasze pytania. Innymi słowy, straciliśmy tylko czas nasz i dziewczyny, będącej świadkiem. Mogę ewentualnie zrozumieć, że Policja nie była w stanie ustalić sprawcy wypadku, ale bardziej jest mi przykro, że nie potrafią potraktować człowieka jak człowieka.

Astrum

22.06.2010

Placówka

Kraków, Mogilska 109

Nie zgadzam się (23)
Krótka historia, a...
Krótka historia, a zarazem obserwacja na temat naszej policji. Akcja działa się przez dobry rok, ale za każdym razem było praktycznie tak samo. W dawnym mieszkaniu (mieszkałem na ósmym piętrze). Zawsze na klatce siedziała jakaś banda „chłopców” i dawała ostrego czadu. Pili, palili (śmierdziało aż w mieszkaniu) oraz bardzo głośno się zachowywali. Mój ojciec zawsze dzwonił po policję mimo, że była godzina druga – trzecia w nocy to zawsze przyjeżdżali niemal od razu. Zdarzało się, że musieli przyjeżdżać po dwa razy w przeciągu pół godziny. Wiem, że jest ich obowiązek, ale nie zawsze z tego co słyszałem przyjeżdżali w tak bardzo krótkim czasie. Dosłownie zajęło im to pięć minut. Praktycznie za każdym razem mieli takie tempo. Powiem szczerze, że nie zawsze miałem dobre zdanie o nich (przyczyny były różne), ale tym przykładem naprawdę pokazali na co ich stać.

Paweł_1024

19.06.2010

Placówka

Nie zgadzam się (17)
Mój kontakt z...
Mój kontakt z policją ograniczył się do rozmowy telefonicznej. Jednak efekty tej rozmowy można było po kilku minutach zobaczyć. A mianowicie. Pogoda sprzyjała, więc wraz z moimi dziećmi wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową. Naszym celem były szlaki wokół zalewu Pogoria. Podczas wycieczki zauważyłem "radosnego" człowieka, który to na swoim quadzie jeździł po całym szlaku, za nic mając zakazy obowiązujące w tym miejscu zabraniające poruszania się w tym miejscu jakimkolwiek pojazdem mechanicznym. Młody człowiek był na tyle nieodpowiedzialny, że postanowiłem ukrócić te zabawę. Zadzwoniłem pod numer 997. Po jednym sygnale i wysłuchaniu automatycznego powitania połączyłem się z Panią policjant. Zapytałem czy w pobliżu nie ma jakiejś jednostki, po czym streściłem sytuację. Usłyszałem, że w pobliżu na pewno jakiś patrol się kręci i na pewno zostanie skierowany na Pogorie. Moja rozmowa, według rejestru w telefonie trwała dokładnie minutę. Na efekty rozmowy nie trzeba było długo czekać, po niespełna 5 minutach dwie jednostki policji pojawiły się w okolicy parkingu na Pogorii. No cóż kierowcy quadów mają tą przewagę, że pojawiają się nagle i równie szybko znikają. Tak było i tym razem jednak nie przyjechali na próżno. Znienacka pojawiło się dwóch motocyklistów. Mam nadzieję, że po kontakcie z policją długo się nie pojawią na szlakach wokół Pogorii przeznaczonych dla pieszych. Podsumowując, szybko połączyłem się z Pogotowiem Policji, równie szybka była ich reakcja, co jest godne pochwały.

zarejestrowany-uzytkownik

02.05.2010

Placówka

Nie zgadzam się (23)
Wracałem z Gliwic...
Wracałem z Gliwic do domu. Na przystanku zobaczyłem tajemniczą reklamówkę. W niej jakieś zszyte zszywkami pudełko. Na reklamówce był napis „Do oddania”. Trochę mnie to zdziwiło, zwłaszcza, że nikogo nie było w pobliżu i byłem sam na przystanku. Postanowiłem powiadomić policję o podejrzanej reklamówce. Zadzwoniłem na 997 i po chwili zgłosił się dyżurny. Wytłumaczyłem mu dokładnie sytuacje i opis reklamówki. Zapytał mnie, gdzie się znajduję, prosił o moje imię i nazwisko. Powiedział, że zaraz tam kogoś wyślą. No, więc czekałem na policję. Minęło ponad 15 minut i dopiero przyjechali. Wysiadł z samochodu aspirant z jakimś posterunkowym. Podszedł do reklamówki i najzwyczajniej zaczął w niej grzebać za pomocą pałki. Pudełko wypadło. Policjant wziął i je sobie otworzył. Okazało się, że w środku były kasety do nauki języka angielskiego. W reklamówce były też lektury szkolne. Jak stwierdził pan aspirant , przyda mu się to wszystko. Zabrał cała reklamówkę i bez słowa odjechali. Nie znam się na procedurach, ale jakby każdy saper zaczynał od szturchania min czy ładunków wybuchowych to nie było by saperów. A policjant według mnie powinien zwrócić książki i oddać do domu dziecka a nie sobie przywłaszczać. Poza tym czas oczekiwania na przyjazd był według mnie zbyt długi. Jakby była to inna sytuacja np. przykład zgłoszenie pobicia, to przestępca dawno by uciekł.

zarejestrowany-uzytkownik

11.12.2009

Placówka

Gliwice, Andersa 16

Nie zgadzam się (20)
Nawiązując do oszustwa...
Nawiązując do oszustwa jakie mnie spotkało, dokonując zakupu na Allegro,chcę wyrazić swoją opinię i podziękować panu policjantowi,który przyjmował moje zgłoszenie o dokonanym przestępstwie.Jestem pełen uznania dla fachowości,kultury osobistej i kompetencji panów policjantów z Konstantynowa Łódzkiego.Czas,sposób i forma załatwienia mojej sprawy bardzo mnie satysfakcjonuje,o chęci pomocy,która była widoczna na każdym kroku już nie wspomnę...Dawno nie miałem styczności z Policją,ale widać zmiany na lepsze i to w znacznym stopniu.Oby tacy ludzie,o których piszę pracowali w Policji w każdym mieście, to obywatele poczują się bezpieczniejsi.Duże uznanie dla Was panowie Policjanci w Konstantynowie Łódzkim.

zarejestrowany-uzytkownik

04.12.2009

Placówka

Konstantynów Łódzki, Zgierska

Nie zgadzam się (23)
Ostatnio miałam okazję...
Ostatnio miałam okazję kilkakrotnie kontaktować się z policją, sprawy od jakiegoś roku się ciągną i niestety nadal policja nic nie robi i nawet nie stara się zrobić w celu załatwienia sprawy ważnej - chodzi o niepokój, zastraszanie. Kilkakrotnie również były zgłoszenia, z których dokładnie wiadomo o kogo chodzi, mimo to policja nic w tym zakresie nie zrobiła, ciągłe notatki a zero konkretów. Co do wiedzy policjantów nie mam zastrzeżeń poza tym, że nie wykorzystują jej tak jak powinni. Recepcja na Komisariacie w Zgorzelcu jest niekompetentna, dwukrotnie trafiłam na Panią, która odbiegała stanowczo od wizerunku Policji i stawiała ją w złym świetle, co na początku rzuciło mi się w oczy. Pani wypytywała się mnie przy innych interesantach w jakiej sprawie przyszłam, co było niedyskretne, poprosiłam o policjanta z którym mogę porozmawiać gdyż nie zamierzam mówić wszystkiego przy innych interesantach w tej akurat sprawie. Następnie w końcu Pani raczyła zadzwonić i poprosić kogoś, osoba z która rozmawiała nie wykazała zainteresowania, nawet nie spytała o co chodzi i kazała czekać. I tak czekałam prawie godzinę czasu aż ktoś zdołał się mną zająć. Uważam zachowanie policjantów za karygodne i niegodne naśladowania, moim zdaniem nie umieją załatwić podstawowych spraw, więc podejrzewam że jeżeli nadal tak będzie, to trzeba się udać wyżej. Ogólnie ocena na duży minus.

TAJEMNICZA_1

25.11.2009

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (15)
Byłam na weselu...
Byłam na weselu koleżanki, gdzie o godzinie 22 wszedł nie proszony gość (pijak) do lokalu. Goście wyprosili go jednak ten powracał. po 2 razie (22;20) zadzwoniliśmy na policje. Mieli być za 20 minut. Pijak stawiał się jeszcze kilka razy po czym obraził jedną z dziewczyn i zaczęła się bójka. zostały wykonane 2 tel znowu na policje i odpowiedź była już jadą. o godz 2.15 policja dojechała. To ich pół godziny długo trwało i finish jest taki, że zostały porysowane auta na parkingu i goście zamiast się bawić musieli ciągle wywalać pijaka bo policja była zajęta i nie zna się na zegarku.

zarejestrowany-uzytkownik

05.08.2009

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (18)
Zostałam wezwana w...
Zostałam wezwana w charakterze świadka na Komendę Policji w Białej Rawskiej. Parking przed komisariatem trochę mały. Miałam problem w zaparkowaniem, tym bardziej że dojeżdża się pod komendę ulicą jednokierunkową, więc pole manewru jest ograniczone. W recepcji skierowano mnie do odpowiedniej osoby. W środku czysto, budynek był niedawno odnowiony. Młody człowiek wykazał się dużą kulturą osobistą w trakcie przesłuchania. Był grzeczny, wykazał się dużą wyrozumiałością, gdyż sprawa w której zeznawałam miała bardzo szczególny charakter. Na uwagę zasługuje fakt ,że w trakcie przesłuchania przeszkodziły nam cztery osoby, wchodząc i zadając prywatne pytania przesłuchującemu. Zeznania były spisywane ręcznie przez funkcjonariusza. Posterunek jest mały i widocznie z tego względu jest słabo wyposażony w sprzęt. W każdym razie przesłuchanie nastąpiło sprawnie w miłej atmosferze.

Temianpi

02.06.2009

Placówka

Nie zgadzam się (20)
Jechałam wczoraj ze...
Jechałam wczoraj ze znajomymi na koncert do Torunia - z Bydgoszczy. W pewnym momencie na trasie jechałam za samochodem, który jechał po prosty slalomem. Kolega zadzwonił na policję, a raczej chciał zadzwonić, iż jedzie przed nami pijany kierowca, spisalismy numery rejestracyjne. Dzwonił 2 razy pod numer 997, raz pod 112. Czekał po parę sygnałów. Nikt nie odebrał jego telefonu. W końcu skręciliśmy, juz za nim nie jechalismy, więc przestal dzwonić. Bylismy jednak wzburzeni, że nie można się dodzwonić pod żaden numer alarmowy, a raczej, że nikt po prostu nie odbiera słuchawki.

Joanna_23

16.05.2009

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (13)
Byłem uczestnikiem pewnego...
Byłem uczestnikiem pewnego zajścia gdzie była wzywana policja do pomocy ( szczeguły zachowam dla siebie ). Szukałem pewnych łobuzów z jeszcze jedną osobą. została wezwana policja. Panowie policjanci nie dość że nie potrafili zrozumieć prostych słów, w którym kierunku te łobuzy poszły, to dodatkowo wygladali na wielce obrażonych że sie ich wzywało. Po godzinie całych działań i nieudolności policji zmierzaliśmy samochodem do domu ( o dziwo policja sobie za nami zrobiła patrol ). Na drodze poznaliśmy tych łobuzów i dosłownie palcem musieliśmy im ich pokazać bo inaczej by nic nie zrobili. Nawet nie chciało im sie raportu spisać. Skończyło sie na tym że tylko spisali tych łobuzów i uwierzyli im w stek bzdór które naopowiadali. Wszystkie te naj gorsze opinie o policji które można usłyszeć właśnie się mi spełniły. Ocene podnosze lekko tylko za to że przyjechali i zrobili to co im sie palcem pokazało.

Kamil_71

13.04.2009

Placówka

Gostynin, 3-go maja

Nie zgadzam się (24)

Policja

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Policja?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

nie zawsze można...
nie zawsze można znaleźć wsparcie