W dniu poprzednim dokonałam zakupu myszki do komputera,która okazała się wadliwa. Po przyjściu do salonu Saturn zostałam skierowana do serwisu piętro niżej (nie poinformowano, że mogę przejść przez sklep). Serwis telefonicznie ściągnął eksperta ze stoiska piętro wyżej (!!!), celem dokonania sprawdzenia myszki. Po odczekaniu kilku minut, ekspert stwierdził, że urządzenie jest wadliwe. Wypisano dokumenty, z którymi zostałam odesłana piętro wyżej, aby kupić nową myszkę, a w kasie otrzymać stempel wymiany. Na stoisku komputerowym poprosiłam o sprawdzenie nowej myszki, aby uniknąć kolejnych problemów. Niestety - odesłano mnie do serwisu - piętro niżej. Tam zastałam puste stoisko (kilka osób zgromadzone na zapleczu). Po kilku minutach podszedł kierownik stoiska (jak głosiła przypięta plakietka) i zaczął sprawdzać myszkę (trzymając ją do góry nogami - stwierdził, że jest jakaś "nieporęczna").
Nie muszę chyba specjalnie komentować mojej oceny, gdyż wniosek nasuwa się sam.
Chciałabym jeszcze nadmienić, że po drodze wstąpiłam do salonu SATURN'a na Targówku, gdzie miałam nadzieję wymienić sprzęt - jako, że jest to sklep z tej samej sieci. Niestety, nie udało mi się. Chyba w żadnym kraju europejskim klient nie musiałby przemierzyć kilku kilometrów z góry na dół i odwrotnie i stracić prawie godzinę na wymianę zepsutego urządzenia. Nie dość, że musiałam specjalnie drugi raz przyjechać do sklepu nie ze swojej winy, to jeszcze zostałam skandalicznie obsłużona.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.