Skocznia narciarska ORLINEK

(1.25)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (2 z 2)

Skocznia narciarska Orlinek...
Skocznia narciarska Orlinek w Karpaczu, nosi imię Stanisława Marusarza, ale nie jest ciekawą atrakcją turystyczna, jak inne, np. w Wiśle czy Zakopanem. Będąc tam, jakiś czas temu – blisko rok, zastaliśmy zarośnięty chaszczami, zamknięty teren. 11 X znów byliśmy w Karpaczu i znów odwiedziliśmy ten obiekt. Powiem krótko:, jaka opłata – taka atrakcja. Wstęp/bilet - 2 zł, obejmował wejście na nowo przygotowany, z metalowych kratownic, mały taras widokowy i wejście, niszczejącymi schodami na szczyt skoczni. Skocznia jest częściowo zdemontowana – brak podnóża, w dole widoczne jest jakieś bajorko. To bardzo zaniedbany, jakby niszczejący obiekt, zdezolowany rozbieg/zjazd, gdzie używanie mają warunki atmosferyczne. Jedyna atrakcja to świetny widok z góry na górską okolicę Karpacza, bo sam obiekt, to nic specjalnego, a teren wokół niego to takie ”pobojowisko” z zadeptaną trawą. Nie specjalnie mi się podobało, jedyne, co było przyjemnym doświadczeniem (oprócz panoramy), to kontakt z pracownikiem obsługi, młodym mężczyzną, który sprzedawał wejściówki. Był grzeczny i bardzo sympatyczny, poinstruował o możliwościach zwiedzania, przedstawił to tak, jakby to była świetna atrakcja, a paragon był dla niego normą, należną dla wchodzącego.

DORA_1

18.10.2015

Placówka

Karpacz, Olimpijska .

Nie zgadzam się (0)
Ta obserwacja dotyczy...
Ta obserwacja dotyczy organizacji turystycznej dla tych, którzy chcą zobaczyć/zwiedzić Skocznię Orlinek w Karpaczu – kompletna klapa. Każdą, dalszą wycieczkę/wypad staram się zaplanować, aby nie doznać rozczarowania na miejscu. W dniu 20 listopada wybraliśmy się na Skocznię Orlinek do Karpacza i zastaliśmy kłódkę na łańcuchu oraz niedbale zapisaną odręcznie tabliczkę ”skocznia nieczynna do końca listopada”, choć w Internecie takiej informacji nie zamieszczono. Byliśmy bardzo zdegustowani, żeby nie uznać wzburzeni, taki ”szmat” drogi, aby ”odbić” się od bramy. Dlatego moja ocena dotyczy jedynie wiedzy organizacyjnej osób mających pieczę nad tym obiektem, nie dotyczy skoczni bezpośrednio. Współcześnie, Internet jest podstawowym źródłem wiedzy turystycznej, którą należy uaktualniać, tu tego nie zrobiono, po powrocie do domu sprawdziłam jeszcze raz. Mogliśmy jedynie popatrzeć na obiekt z ulicy Olimpijskiej, a chaszcze widoczne z ulicy, sprawiały wrażenie, jakby od dawna nikogo tu nie było, co może oznaczać, że kłódka wisi na bramie od bardzo dawna. Wyrastająca ponad zarośla konstrukcja, opatrzona nazwą - Orlinek Skocznia narciarska im. S. Marusarza, wskazywała na obiekt sportowy, jakby zapomniany.

DORA_1

22.11.2014

Placówka

Karpacz, Olimpijska .

Nie zgadzam się (0)

Skocznia narciarska ORLINEK

Dane firmy

Karpacz

Karpacz, Olimpijska.

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Skocznia narciarska ORLINEK?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Skocznia narciarska Orlinek...
Skocznia narciarska Orlinek w Karpaczu, nosi imię Stanisława Marusarza, ale nie jest ciekawą atrakcją turystyczna, jak inne, np. w Wiśle czy Zakopanem. Będąc tam, jakiś czas temu – blisko rok, zastaliśmy zarośnięty chaszczami, zamknięty teren. 11 X znów byliśmy w Karpaczu i znów odwiedziliśmy ten obiekt. Powiem krótko:, jaka opłata – taka atrakcja. Wstęp/bilet - 2 zł, obejmował wejście na nowo przygotowany, z metalowych kratownic, mały taras widokowy i wejście, niszczejącymi schodami na szczyt skoczni. Skocznia jest częściowo zdemontowana – brak podnóża, w dole widoczne jest jakieś bajorko. To bardzo zaniedbany, jakby niszczejący obiekt, zdezolowany rozbieg/zjazd, gdzie używanie mają warunki atmosferyczne. Jedyna atrakcja to świetny widok z góry na górską okolicę Karpacza, bo sam obiekt, to nic specjalnego, a teren wokół niego to takie ”pobojowisko” z zadeptaną trawą. Nie specjalnie mi się podobało, jedyne, co było przyjemnym doświadczeniem (oprócz panoramy), to kontakt z pracownikiem obsługi, młodym mężczyzną, który sprzedawał wejściówki. Był grzeczny i bardzo sympatyczny, poinstruował o możliwościach zwiedzania, przedstawił to tak, jakby to była świetna atrakcja, a paragon był dla niego normą, należną dla wchodzącego.