Jesteśmy świeżo po odwiedzeniu karczmy. Położona w cudownym miejscu, spełnia warunki schroniska (co nam bardzo pasowało), w sam raz dla turystów. Jednak moja próba zwrócenia uwagi na jakość czekolady na gorąco (lura, wyjątkowo wodnista, nie do wypicia, myślę, że ilość wsypanego proszku pasowała do o połowę mniejszej filiżanki) spotkała się nie tylko ze zdziwieniem sprzedającego, ale informacją , że "od dwóch lat sprzedają i nikt jeszcze nie zgłaszał reklamacji" i że jest robiona zgodnie z procedurą przygotowywania, nie spotkała się natomiast z jakąkolwiek próbą wyjścia naprzeciw naszemu niezadowoleniu (proszę uwierzyć, opisywaną czekoladę próbowały cztery osoby...). To nie jest ważne, że nikt dotychczas nie zgłaszał, ale że obecnie zgłasza. Szkoda, bo wystarczyło dosypać proszku, aby nie zmuszać mnie do tego wpisu. Zdecydowanie następnym razem wybiorę się z własnym napitkiem i nie zaryzykuję zakupu. Naleśniki były w porządku.
Wysoko w Karkonoszach, na górze Chojnik jest karczma, w której zjedliśmy, co nieco po zwiedzaniu Zamku Chojnik i odpoczęli przed zejściem na dół, 4 IX. Bardzo sympatyczna, rozmowna dziewczyna tu pracuje, która chętnie ucięła sobie, zainicjowaną pogawędkę. Lokal jest urządzony trochę w stylu rycerskim, tak z czasów Piastów. Dekoracyjna wnęka z kominkiem, zbrojami i bronią, dodaje swoistego uroku. Obok gablota ze starociami. W karczmie można też kupić pamiątki z pobytu na Chojniku. Stoły i siedziska to stylizowane na średniowiecze, długie ławy, ozdobione skromną dekoracją. Można też spożyć zamówienie na zewnątrz, pod współczesnymi parasolami z otoczeniem murów twierdzy. Nie jest u tanio, ale podane estetycznie, naleśniki były bardzo smaczne, natomiast mąż narzekał na pomidorową. W Karczmie było czysto, jasno i przyjemna atmosfera, natomiast toaleta była obskurna i nieprzyjemna, na zapleczu ze stęchlizną (przedsionek i 2 kabiny obok siebie: damska i męska), światło jak z półmroku, o świeżym zapachu można zapomnieć, w dodatku trzeba było 2 zł zapłacić za ten, wątpliwy ”luksus”. Wielu turystów tu zaglądało, ale tylko nieliczni coś zamawiali. Ogólnie takie sobie wrażenie, ”zepsute” wizerunkiem zaplecza sanitarnego.
Jesteśmy świeżo po odwiedzeniu karczmy. Położona w cudownym miejscu, spełnia warunki schroniska (co nam bardzo pasowało), w sam raz dla turystów. Jednak moja próba zwrócenia uwagi na jakość czekolady na gorąco (lura, wyjątkowo wodnista, nie do wypicia, myślę, że ilość wsypanego proszku pasowała do o połowę mniejszej filiżanki) spotkała się nie tylko ze zdziwieniem sprzedającego, ale informacją , że "od dwóch lat sprzedają i nikt jeszcze nie zgłaszał reklamacji" i że jest robiona zgodnie z procedurą przygotowywania, nie spotkała się natomiast z jakąkolwiek próbą wyjścia naprzeciw naszemu niezadowoleniu (proszę uwierzyć, opisywaną czekoladę próbowały cztery osoby...). To nie jest ważne, że nikt dotychczas nie zgłaszał, ale że obecnie zgłasza. Szkoda, bo wystarczyło dosypać proszku, aby nie zmuszać mnie do tego wpisu. Zdecydowanie następnym razem wybiorę się z własnym napitkiem i nie zaryzykuję zakupu. Naleśniki były w porządku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.