W minioną sobotę wybrałam się wraz ze znajomymi do katowickiego Mega Clubu. Akurat tego dnia odbywał się koncert PiH-a i Chady. Klub usytuowany jest w obiekcie Laboratorium Prób Stali huty Baildon (niedaleko Silesia City Center). Po przybyciu na miejsce okazało się, iż tego wieczoru dziewczyny nie płacą za wstęp (niewątpliwy plus). Obowiązkowa szatnia płatna 2 zł za sztukę oddanej odzieży. Klub duży, przestronny, sporo miejsca do siedzenia. Zdecydowany minus za możliwość palenia na terenie całego klubu. Ludzie palili wszędzie, a obsługa w żaden sposób nie reagowała. Piwo kiepskiej jakości. Nie polecam. Toalety brudne, brak w nich środków czystości, ręczników nie mówiąc już o papierze toaletowym. Obsługa na poziomie raczej nie europejskim. Barmanki nieprzyjemne, opryskliwe.

Koncert Eldo. Mnóstwo ludzi. Przy wejściu dwóch bramkarzy, sprawdzali bilety, grzeczni kulturalni. Klub jest dosyć duży, było naprawdę dużo osób, a jednak się tego nie czuło. Szatnia płatna - 2 zł za jedną rzecz. Dwie osoby obsługiwały, chłopak i starsza pani, trochę mi nie pasowała do takiego miejsca ;) Ona była niemiła, chłopak ok . Co mnie się najbardziej podoba w Mega to duży bar, dwóch barmanów szybko ogarniało swoją pracę, mili i kulturalni, nie można im niczego zarzucić. Fajnym rozwiązaniem, zwłaszcza na koncerty są balkony z lożami, z których idealnie widać scenę. Scena duża, przygotowana profesjonalnie do koncertów. Co do toalet, duże ok 6 kabin, papier, mydło na swoim miejscu. Ceny przystępne piwo od 6 - 10zł. Na koncert idealne miejsce polecam gorąco :)

W stolicy śląska jest mnóstwo klubów muzycznych oraz dyskotek. Każdy lokal jest dostosowany do danej grupy społecznej. Chciałbym dzisiaj jednak przybliżyć jedyny klub w którym od wielu lat są organizowane koncerty hip-hopowe. Mega Club zlokalizowany jest w Katowicach na ulicy Żelaznej 9, więc położony jest praktycznie w samym centrum miasta. Ostatni raz odwiedziłem „Mega” 10 listopada na koncercie O.S.T.R. Moje odczucia dotyczące wystroju, nagłośnienia oraz personelu są mieszane. Sam lokal zewnątrz wygląda jak hangar. Wewnątrz nie ma już tego niepowtarzalnego klimatu, który był na dawnym miejscu lokalu. Jedyną zaletą przeprowadzki „mega” jest to, że pomieści się więcej osób. Powracając do samej imprezy muszę przyznać, iż organizacja techniczna stała na wysokim poziomie. Nagłośnienie było wręcz rewelacyjne. Nie było żadnych przebić ani żadnych szumów co umożliwiało słuchaczowi wsłuchanie się w piękne brzmienie „żywych” instrumentów. Odnosząc się do załogi klubu to bez żadnych rewelacji. Ochrona nie jest zbyt miła i odnoszą się strasznie arogancko do swoich klientów. Tak zwana „bramka” dokładnie odzwierciedla stereotyp ochrony w polskich dyskotekach. Natomiast barmani i kelnerki prezentują wysoki poziom kultury osobistej oraz wiedzy. Schludnie ubrani i zawsze uśmiechnięci. Z barmanami można porozmawiać na różne życiowe problemy, a na barmanki zarzucić oko, gdyż prezentują się przepięknie. Reasumując moją wypowiedź muszę przyznać, iż Mega Club ze strony techniczno-organizacyjnej stoi na bardzo wysokim poziomie, ale brakuje ducha tego klubu. Nie ma w nim tego czegoś co pozwoli poczuć się wyjątkowo.