W sprawie "teleporady" do lekarza pierwszego kontaktu trzeba wydzwaniać 1,5 godziny. Jak już się uda to namieszają coś z kodami do recept i potem dzwonimy od nowa.... Bite 4 godziny, żeby załatwić sobie jeden śmieszny alergiczny lek. Człowiek zejdzie, a się nie dodzwoni....

Nikomu się nie śpieszy. Lekarze i pielęgniarki mają czas na wszystko. Tym bardziej, że teraz ludzi w ośrodkach prawie nie ma. Wyjdą co jakiś czas zobaczyć czy coś ktoś czeka.

Moja obserwacja dotyczy jedynie próby zarejestrowania się na badanie tomografem komputerowym.Budynek szpitalny nie jest trudny do odnalezienia dla osoby nie znającej miasta. Wejście do budynku jest już skomplikowane. Szpital składa się z części "starej" i "nowej". Błądząc po budynku naliczyłem cztery różne wejścia - wyjścia , jednak jest ich chyba jeszcze więcej. Obie części zespołu są połączone bezpośrednio lub dobudowanymi korytarzami. W niektórych miejscach łączenia kondygnacji przebiegają na różnych poziomach , gdzie zastosowano kilkumetrowe równie pochyłe , czasem bardzo śliskie i niebezpieczne dla pacjentów.Przy wejściach , którymi poruszałem się , nie znalazłem żadnej tablicy informacyjnej z rozmieszczeniem poszczególnych oddziałów czy gabinetów. W korytarzach zawieszone są szyldy i strzałki kierujące w dane miejsce , jednak odniosłem wrażenie , iż te drogowskazy pochodzą z różnych epok rozbudowy szpitala. Niektóre są w sprzeczności z drugimi. Na dolnych kondygnacjach panuje największy chaos informacyjny. Wiszą stare szyldy , a pod nimi np. kartka z informacją , że lokalizacja została zmieniona. Bez pomocy , dwukrotnego pytania personelu o drogę , nie udało by mi się odnaleźć pracowni TK. Po odnalezieniu w labiryncie piwnicznych korytarzy , kolejna niespodzianka - karteczka z informacją , że "w dniu dzisiejszym rejestracja pod nr 16". Ponowne wyszukiwanie odpowiednich drzwi : puk , puk , a tu nikogo nie ma. Pani z naprzeciwka oznajmiła , że rejestracja jutro od godziny ósmej , osobiście lub telefonicznie. Całe szczęście , że istnieje ta druga opcja.

Budynek nie jest trudny do odnalezienia dla osoby nie znającej miasta. Z zewnątrz sprawia całkiem przyzwoite wrażenie , od wewnątrz jest już trochę gorzej. Za automatycznymi drzwiami łatwo odnaleźć tablicę informacyjną z rozmieszczeniem poszczególnych gabinetów w budynku. Wszystkie drzwi są należycie ponumerowane. W łazience brak papieru toaletowego i ręczników bądź suszarki do rąk. Wszystkiemu towarzyszy trochę nieprzyjemny zapach.Najgorszym punktem , co najmniej pewnej części przychodni , jest zła organizacja przyjmowania zarejestrowanych pacjentów do gabinetów (chirurgiczny , ortopedyczny i urologiczny). Większość oczekujących spodziewają się , że decydować będzie kolejność rejestracji (każdy ma podaną godzinę stawienia się), tymczasem decyduje kolejność ustawienia się w kolejce pod drzwiami a w praktyce to kto sprytniejszy lub po prostu mniej kulturalny.Już za drzwiami , kontakt z lekarzem przebiega z najwyższym poszanowaniem. Lekarz uważnie wysłuchuje pacjenta i dokładnie tłumaczy jak ma postępować.Przykro , że jedynie ten ostatni punkt wizyty u lekarza , przebiega na wysokim poziomie, reszta wymaga mniejszej lub większej korekty.