W związku z bardzo niekorzystną aurą 31.01 w niedzielę bardzo się rozchorowałem. Jako że wszystkie znane mi przychodnie są w niedziele pozamykane a do najbliższego szpitala mam daleko, udałem się na pogotowie. Z początku nie byłem pewien czy nie zostanę odesłany do szpitala, ale postanowiłem to sprawdzić. Jak się okazało tego dnia dyżur pełnił lekarz z pobliskiej przychodni. Do poczekalni wszedłem akurat gdy z gabinetu wychodził jakiś mężczyzna z synem. Doktor gdy mnie tylko zobaczył od razu zaprosił mnie do gabinetu. Wszedłem pan doktor się przedstawił (rzadkość) i przywitał uściskiem dłoni. Powiedział: "Słabo Pan wygląda, co się dzieje", pokrótce opisałem objawy. Konieczne było osłuchanie moich płuc. Po kilku chwilach lekarz wydał diagnozę - zapalenie oskrzeli.Bardzo spodobało mi się że dopiero po badaniu byłem zapytany o dane, w końcu najpierw powinno udzielać się pomocy. Lekarz szybko mi wytłumaczył jakie leki powinienem brać, które są dostępne bez recepty, wypisał receptę na antybiotyk i zalecił odpowiednią dietę pod leki. Przy wpisywaniu moich danych na kartę pacjenta doktor musiał zauważyć że mój adres zameldowania znajduje się poza Lublinem i powiedział gdzie mogę znaleźć najbliższą aptekę otwartą o tej porze w niedziele. Wiedziałem to ponieważ od jakiegoś czasu jestem mieszkańcem Lublina, lecz dla kogoś kto nie zna jeszcze dobrze miasta, taka pomoc na pewno byłaby przydatna. Jedynym utrudnieniem jakie mnie spotkało podczas wizyty to, to że nie mogłem w jej trakcie otrzymać zwolnienia do pracy. Po takie zwolnienie musiałem udać się dopiero w poniedziałek do przychodni z diagnozą wystawioną przez lekarza pogotowia. Moja wizyta na pogotowiu była bardzo krótka i przebiegła w miłej atmosferze. Lekarz był bardzo kulturalny i miły. Dzięki jego chęci pomocy, po kilku dniach byłem zdrowy.
W związku z bardzo niekorzystną aurą 31.01 w niedzielę bardzo się rozchorowałem. Jako że wszystkie znane mi przychodnie są w niedziele pozamykane a do najbliższego szpitala mam daleko, udałem się na pogotowie. Z początku nie byłem pewien czy nie zostanę odesłany do szpitala, ale postanowiłem to sprawdzić. Jak się okazało tego dnia dyżur pełnił lekarz z pobliskiej przychodni. Do poczekalni wszedłem akurat gdy z gabinetu wychodził jakiś mężczyzna z synem. Doktor gdy mnie tylko zobaczył od razu zaprosił mnie do gabinetu. Wszedłem pan doktor się przedstawił (rzadkość) i przywitał uściskiem dłoni. Powiedział: "Słabo Pan wygląda, co się dzieje", pokrótce opisałem objawy. Konieczne było osłuchanie moich płuc. Po kilku chwilach lekarz wydał diagnozę - zapalenie oskrzeli.Bardzo spodobało mi się że dopiero po badaniu byłem zapytany o dane, w końcu najpierw powinno udzielać się pomocy. Lekarz szybko mi wytłumaczył jakie leki powinienem brać, które są dostępne bez recepty, wypisał receptę na antybiotyk i zalecił odpowiednią dietę pod leki. Przy wpisywaniu moich danych na kartę pacjenta doktor musiał zauważyć że mój adres zameldowania znajduje się poza Lublinem i powiedział gdzie mogę znaleźć najbliższą aptekę otwartą o tej porze w niedziele. Wiedziałem to ponieważ od jakiegoś czasu jestem mieszkańcem Lublina, lecz dla kogoś kto nie zna jeszcze dobrze miasta, taka pomoc na pewno byłaby przydatna. Jedynym utrudnieniem jakie mnie spotkało podczas wizyty to, to że nie mogłem w jej trakcie otrzymać zwolnienia do pracy. Po takie zwolnienie musiałem udać się dopiero w poniedziałek do przychodni z diagnozą wystawioną przez lekarza pogotowia. Moja wizyta na pogotowiu była bardzo krótka i przebiegła w miłej atmosferze. Lekarz był bardzo kulturalny i miły. Dzięki jego chęci pomocy, po kilku dniach byłem zdrowy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.