Uwielbiamy sushi, dlatego, kiedy nie chciało nam się wychodzić na miasto, skorzystaliśmy z oferty restauracji Edo. Zamówienie złożyliśmy zaraz po 12 i po około 35 minutach było ono pod naszymi drzwiami. Tak szczerze, to nie było to sushi mojego życia. Niby wszystko dobre, ale bez rewelacji. Najbardziej raziła mnie mała ilość ryżu na rolkach typu Uramaki. Miejscami prześwitywało nori! No i pierwszy raz widziałam, żeby były one krojone na 6 części (?)! Ogólnie wydawało się, jakby ryż był nieco wysuszony. Nie wiem, czy była to kwestia niedogotowania, czy zbyt małej ilości zaprawy octowej. Poza wyżej wymienionymi niedociągnięciami, sushi w smaku dobre. Szczególnie godne polecenia Oshi Zushi z pieczonym węgorzem. Ceny w porządku.

Sushi je się bambusowymi pałeczkami, a nie jak w niektórych lokalach metalowymi. Niewątpliwie jest to kolejny duży plus. Marynowany imbir jest soczysty, świeży. Zamówione maki są wykonane ze starannością. Widać, że sushi master zna się na swojej robocie, ponieważ smak jest po prostu cudowny. Podsumowując: smacznie, przyjemnie, niedrogo. Nic tylko polecać i odwiedzać ponownie.

Edo to miejsce, które zapamiętałam z dobrej kuchni, po której zostały już tylko wspomnienia. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam EDO (a było to dość dawno) zachwyciłam się nie tylko wystrojem lokalu, ale także smakiem doskonałego wówczas sushi. Po powrocie do kraju postanowiłam odwiedzić miejsce, które tak mocno i pozytywnie utkwiło mi w pamięci i niestety bardzo się rozczarowałam. Na pierwszy rzut oka widać, że lokal wymaga stanowczego odświeżenia, uwagę od wystroju lokalu zdecydowanie odwraca obsługa, która miło wita gości i z pełnym zaangażowaniem stara się dobrze obsłużyć klienta (to duży plus dla restauracji, gdyż muszę przyznać iż w przeszłości serwis był nieco gorszy). Oprócz kelnerów zmienił się też personel sushi masterów, ponieważ nie rozpoznałam żadnej twarzy za barem. Zabrakło też Pana Japończyka, który jak dla mnie był wizytówką tej restauracji. Wraz ze zmianą kucharzy zmieniło się także sushi, które nie smakuje tak jak dawniej rolki się rozklejają, są mało dopracowane, a ryż nie co suchy i zbity. Pojawiły się nowe pozycje w karcie w tym sushi na ostro, które uwaga jest baaardzoo!!! Ostre i zabija smak pozostałych składników. Ponieważ jestem fanką sushi siedziałam przy barze, gdyż lubię patrzeć jak sushimasterzy wykonują swoją pracę, szkoda tylko, że są tak bardzo pochłonięci tym co robią, gdyż trudno nawiązać z nimi kontakt. W Edo coś się zmieniło, zniknęła ta magiczna atmosfera tego miejsca, która była kiedyś. Mimo wszystko spokojna, nastrojowa muzyka i kieliszek wina śliwkowego sprawił, że przez chwilę poczułam się w Edo tak jak kiedyś.

Najlepsze sushi w Krakowie, poza tym miło tu posiedzieć. Ceny faktycznie trochę wyższe niż w innych krakowskich sushi barach, ale naprawdę warto. Rezerwacja stolika konieczna, w weekendy szczególnie. Przyjemne miejsce, ale troszke ciasno. Zwłaszcza ,gdy wszystkie stoliki sa zajęte. Jeśli wybiera się w grupie 6-8 os., polecam osobny pokoik na samym końcu restauracji.Obsługa na najwyższym poziomie, kelnerka pomogła nawet w sprawie bolącej głowy. POLECAM!!

Co do sushi to całkiem ok. Zwłaszcza jeśli chodzi o wegetariańskie - do wyboru większa liczba typów sushi niż np. w Myako czy w Horai. Chyba najlepsze jakie dotąd jadłam w Krakowie (przetestowałam 4 susharnie - Myiako, Horai, Genji i właśnie Edo). Ale cenowo też najdroższe. Minus - brak zestawów całkowicie wegetariańskich. ;/ I trzeba więcej płacić za rzeczy, które w zestawie byłby tańsze. Wystrój - ok, tylko mało miejsca - w środku 4-5 stoliczków plus miejsca przy barze. Obecności jakiejś sali w głębi nie można było się domyślić, tym bardziej, że ludziom, którzy nie znaleźli miejsca, proponowano tylko miejsca przy barze. Ogródek - fajnie, że jest, ale fakt - tuż przy ulicy, więc nie daje poczucia intymności.