Jakość kształcenia zależy w głównej mierze od kierunku i wykładowców. Wykładowcy niestety moim zdaniem zbyt pobłażają studentom. Nawet największe tępaki zdają egzaminy bez problemu i idą dalej zostając inżynierami! Ten tytuł powinien być zaszczytem, a nie papierkiem, na który każdy na ATH może sobie pozwolić. Oczywiście wykładowcy, którzy są choć trochę wymagający są od razu komentowani, zgłaszani do dziekana i traktowani jak wrogowie. Drugi raz nie wybrałabym tej uczelni. Właśnie ze względu na brak jakichkolwiek ambicji ze strony uczelni.

Kolejki przed dziekanatem sięgały końca długiego korytarza (pomijam fakt, że chodziło mi tylko o wypożyczenie, a następnie zwrócenie indeksu). Prawda jest taka, że dziekanat działa jedynie 3 godz. dziennie i student traci te 3 godz. na staniu w kolejce. Co z tego, że jest dziekanat wirtualny jeśli nic nie można 'wirtualnie' załatwić. Kolejki przeszły już do tradycji, ale atmosfera w dziekanacie nie jest wcale przyjemna. Panie (bez jakiegoś konkretnego wykształcenia-prawie wszystkie mają jedynie licencjat) zachowują się jakby praca powodowała u nich silny ból i odrętwienie. Często zdarza się, że nie wiedzą jak załatwić konkretny problem, albo odsyłają studenta, bo brakuje mu np. daty przy wpisie z zaliczenia. Podobnie rzecz ma się nie tylko w dziekanacie, mam na myśli jakąkolwiek inną jednostkę uczelni (w katedrze-kolejki, u wykładowców-kolejki, rektor-nieosiągalny, itd.). Śmiesznym jest zatem slogan reklamowy ATH - 'Uczelnia przyjazna studentowi', bo dopóki coś się nie zmieni to student nie zapała przyjaźnią do ATH