Restauracja Bazyliszek to miejsce w którym można dobrze zjeść i miło spędzić czas we dwoje lub w gronie rodzinnym. Niedzielne popołudnie spędziłam wraz z chłopakiem właśnie tutaj. Zawsze spotykam tam miłą obsługę, która wita tuż w wejściu. Tym razem podszedł do nas miły kelner i zaproponował stolik na piętrze. Lubię właśnie to miejsce bo ma piękne widoki na rynek Starówki. A wieczorem zapalane są lampy, które pozytywnie nastrajają. Po wybraniu stolika otrzymaliśmy menu i zaproponowano nam coś do picia. Dania w karcie mają przystępne ceny więc od razu się zdecydowaliśmy. Po chwili pojawił się kelner z napojami i przystawką w formie pieczywa i pasty w dwóch smakach. Nie minęło 10 minut a już otrzymaliśmy zamówione dania. Tempo podania zadziwiło mnie bardzo. Nigdzie tak krótko nie czekałam na zamówienie. Dania były przepyszne, idealnie doprawione, z dwoma rodzajami surówek. Po kilku minutach kelner zapytał czy wszystko smakuje, był to bardzo miły gest zainteresowania gośćmi.Po obiedzie zamówiliśmy jeszcze herbatę, obok nas siedziała czteroosobowa rodzina, kilka stolików dalej odbywały się zaręczyny. Wokół panowała bardzo ciepła, rodzinna atmosfera. Poprosiliśmy o rachunek na którym było napisane dziękuję z :). Do rachunku dostaliśmy po kieliszku nalewki, z tego właśnie słynie ta restauracja. Wychodząc zostaliśmy pożegnani przez obsługującego nas kelnera jak również osoby z obsługi, które spotkaliśmy przy wyjściu. Jednym słowem obsługa, posiłki i klimat restauracji zasługują na medal. Polecam serdecznie.

W niedzielne popołudnie postanowiliśmy zjeść kolację na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Nasz wybór padł na Restaurację Bazyliszek, szczególnie zachęcająco wyglądała kaczka będąca dodatkowo w promocji. Początkowo usiedliśmy wewnątrz lokalu ale było tam zdecydowanie za gorąco. Przenieśliśmy się więc na zewnątrz. Oczekiwanie na obsługę niestety trwało długo. Zamówiona kaczka sucha i niezbyt smaczna. Ponieważ zaczął padać deszcz pojawił się problem z wynoszeniem na zewnątrz jedzenia (było dość ciepło i pod parasolami chętnie kontynuowaliśmy posiłek). Najgorzej wyglądała sprawa zabezpieczenia przed deszczem kelnerów niosących posiłki. Każdy z nich miał inny parasol (czasami bardzo obskurne). Wydaje się że można zorganizować to lepiej (np. "firmowe" parasole czy płaszcze przeciwdeszczowe, szczególnie że w tym roku często pada i zapewne takie sytuacje są dość powszechne).

Wielki plus dla restauracji Bazyliszek. 29 czerwca wybrałam się tam na obiad i piwo. Miłe zaskoczenie promocjami - po pierwsze litrowy kufel piwa za 7,50 zł, po drugie - wielki obiad za niecałe 20 zł. Do tego bardzo przyjemna atmosfera na ogródkach, czyste stoliki, miła obsługa, krótki czas oczekiwania na zamówienie a na pożegnanie... po kieliszku wiśniówki od firmy dla każdego gościa restauracji. Na pewno jeszcze wiele razy wybiorę się tam ze znajomymi.

Restauracje na rynku Starego Miasta w Warszawie są zwykle synonimem drogiego jedzenia, nie zawsze najlepszej jakości. Bazyliszek jest dla mnie przykładem wyjątku potwierdzającego regułę. Niewygórowane ceny (21 zł za pstrąga z dodatkami), wspaniała obsługa, krótki czas oczekiwania na potrawy i umiejętność zadbania o klienta. Miłym akcentem była "przystawka" w postaci chlebka z mięskiem i sosikiem ziołowym - bywa, że się przychodzi głodnym jak wilk do restauracji i konieczność czekania 30 minut sprawia, że człowiek ma ochotę gryźć świece - tutaj tego problemu nie było.Dania przyszły w ciągu jakichś 15-20 minut, kelnerka Pani Kamila nienachalnie dopytywała czy jest wszystko w porzadku a na zakończenie zostaliśmy jeszcze poczestowani wyborną wiśniówką gratis. A to wszystko za ok. 60 zł, czyli cenie kubełka KFC z dodatkami. Polecam!