W zeszłym tygodniu po południu byłem w Aptece Nowa przy ulicy Limanowskiego, po wejściu zauważyłem jedną farmaceutkę prawdopodobnie przeliczającą recepty lub pieniądze - pierwsze okienko od wejścia. Druga kończyła obsługę klienta. Podszedłem do tej drugiej, poprosiłem o opakowanie leku, farmaceutka skorygowała nazwę leku o który prosiłem. W między czasie otworzyły się drzwi i przyjrzała mi się prawdopodobnie kierowniczka apteki, drzwi po lewej stronie od stanowisk obsługi. Po przyniesieniu leku farmaceutka podała cenę, po zapłacie podziękowała i pożegnała mnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.