Społeczna Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi

(2.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Zrezygnowałam z tej...
Zrezygnowałam z tej szkoły w 2009 r w sierpniu gdyż musiałam wyjechać. Załatwiłam wszystkie formalności, uregulowałam opłaty, pisałam podanie o skreślenie z listy studentów i rozmawiałam z Dziekanem. Wszystko ładnie, pięknie, dostałam pisemna informacje że zostałam skreślona z listy studentów na własny wniosek. W tym roku 2010 w kwietniu otrzymałam pismo od windykatora z tej szkoły ze mam do zapłaty 22240 zł za naukę i jakieś odsetki za zwłokę. Pojechałam tam wnerwiona jak osa ze wszystkimi papierami związanymi z rezygnacją. Panie z dziekanatu w ogóle nie chciały ze mną rozmawia tylko odesłały mnie do windykatora na terenie szkoły którego jak się okazało nie było! Weszłam więc do Pań w kasie z zapytaniem co to ma być za pismo skoro ja od 31 sierpnia 2009 r nie jestem studentką. Panie przestraszone zaczęły coś grzebać w systemie i się okazało że niby mam dług wobec szkoły ale jest tez informacja ze nie studiuje !!! Potem wysłały mnie do dziekanatu gdyż okazało się że papiery o rezygnacji dotarły zbyt późno czyli wychodziło by na to że już w semestrze kiedy nie byłam studentką a zatem we wrześniu! Panie z Dziekanatu nie bardzo wiedziały co mi powiedzieć wiec z miejsca poprosiłam kierowniczkę dziekanatu! Która pogrzebała w komputerze i stwierdziła że to bardzo dziwne ! Więc zapytałam czy ja to wina że papiery nie dotarły do księgowości a dotarły do windykatora! Pani mi powiedziała ze to Pani windykator nie sprawdziła w systemie! Więc co Pani windykator sobie losowo wybiera nazwiska czy w jaki sposób dostaje informacje o długach wobec szkoły? Pani zaproponowały żebym przyjechała za tydzień (po weekendzie majowym) ale powiedziałam że ja się tu fatygować z Drezna drugi raz nie będę bo nie mam na to czasu a to jest ewidentna wina dziekanatu ! Zostawiłam numer telefonu i ksero pisma jakie otrzymałam od windykatora. Zadzwoniła do mnie Pani windykator po tygodniu z informacją że faktycznie nastąpił błąd i żebym zadzwoniła we czwartek upewnić się że na pewno jest wszystko w porządku. Zadzwoniłam owszem i zażądałam pisemnego oświadczenia że wszystko mam uregulowane bo inaczej sprawa skończy się w sądzie bo ja nie będe płaciła za bałagan w dokumentacji Pań z dziekanatu!

Oleśka

07.05.2010

Placówka

Łódź, Sienkiewicza 9

Nie zgadzam się (14)

Społeczna Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Społeczna Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Zrezygnowałam z tej...
Zrezygnowałam z tej szkoły w 2009 r w sierpniu gdyż musiałam wyjechać. Załatwiłam wszystkie formalności, uregulowałam opłaty, pisałam podanie o skreślenie z listy studentów i rozmawiałam z Dziekanem. Wszystko ładnie, pięknie, dostałam pisemna informacje że zostałam skreślona z listy studentów na własny wniosek. W tym roku 2010 w kwietniu otrzymałam pismo od windykatora z tej szkoły ze mam do zapłaty 22240 zł za naukę i jakieś odsetki za zwłokę. Pojechałam tam wnerwiona jak osa ze wszystkimi papierami związanymi z rezygnacją. Panie z dziekanatu w ogóle nie chciały ze mną rozmawia tylko odesłały mnie do windykatora na terenie szkoły którego jak się okazało nie było! Weszłam więc do Pań w kasie z zapytaniem co to ma być za pismo skoro ja od 31 sierpnia 2009 r nie jestem studentką. Panie przestraszone zaczęły coś grzebać w systemie i się okazało że niby mam dług wobec szkoły ale jest tez informacja ze nie studiuje !!! Potem wysłały mnie do dziekanatu gdyż okazało się że papiery o rezygnacji dotarły zbyt późno czyli wychodziło by na to że już w semestrze kiedy nie byłam studentką a zatem we wrześniu! Panie z Dziekanatu nie bardzo wiedziały co mi powiedzieć wiec z miejsca poprosiłam kierowniczkę dziekanatu! Która pogrzebała w komputerze i stwierdziła że to bardzo dziwne ! Więc zapytałam czy ja to wina że papiery nie dotarły do księgowości a dotarły do windykatora! Pani mi powiedziała ze to Pani windykator nie sprawdziła w systemie! Więc co Pani windykator sobie losowo wybiera nazwiska czy w jaki sposób dostaje informacje o długach wobec szkoły? Pani zaproponowały żebym przyjechała za tydzień (po weekendzie majowym) ale powiedziałam że ja się tu fatygować z Drezna drugi raz nie będę bo nie mam na to czasu a to jest ewidentna wina dziekanatu ! Zostawiłam numer telefonu i ksero pisma jakie otrzymałam od windykatora. Zadzwoniła do mnie Pani windykator po tygodniu z informacją że faktycznie nastąpił błąd i żebym zadzwoniła we czwartek upewnić się że na pewno jest wszystko w porządku. Zadzwoniłam owszem i zażądałam pisemnego oświadczenia że wszystko mam uregulowane bo inaczej sprawa skończy się w sądzie bo ja nie będe płaciła za bałagan w dokumentacji Pań z dziekanatu!