Na końcowym autobusów między innymi 57, 68 na Kołłątaja znajduje się kasa biletowa MZK. Poszłam do kasy aby kupić bilet. W pomieszczeniu, w którym sprzedawane są bilety są dwa okienka, za którymi siedzą kasjerki. Przy dwóch stanowiskach były kolejki (po 2 osoby). Zapytałam kasjerki za jaką cenę muszę kupić bilet na 20 min. Dostałam szybką i rzeczową odpowiedz. Zostałam także prędko obsłużona. Miejsce kasy MZK było czyste. Ceny biletów po podwyżce mają za wysokie ceny.

Wczoraj postanowiłam jechać środkami komunkikacji miejskiej. Wyszłam z domu na autobus lini zwykłej nr. 57. Autobus miał być o godzinie 8.55. Wyszłam z domu 7 min. wcześniej bo do przystanku autobusowego mam 4 min.Gdy zbliżałam się do autobusu kierowca zamknął drzwi i odjechał. Zaczęłam biec z myslą, że się zatrzyma. Kierowca tego nie zrobił choć dobrze widział, że biegne. Kierowca nie dość, że wyjechał za wcześnie to jeszcze nie zatrzymał się. Nie dość, że ceny biletów niedawno zdrożały to jeszcze personel nie miły.

W dniu dzisiejszym miałem przyjemność jechać tramwajem. Musze przyznać, iż na co dzień nie obcuję z komunikacją szczecińska. Dzisiaj jednak byłem zmuszony. Wsiadłem do tramwaju, podszedłem do motorniczego z prośbą o zakup biletu na przejazd. Tramwaj stał jeszcze na przystanku. Motorniczy mówi "Zaraz!". Po chwili powiedział, abym na tzw. "tackę" najpierw położył pieniądze - zaznaczając tylko odliczone. Położyłem trzy złote mówiąc, że nie potrzebuję reszty. Motorniczy wręcz rzucił bilet. Kończąc spojrzał na mnie, perfidnie dmuchając dymem papierosowym, który wyleciał przez małe okienko. Sytuacja wręcz niedopuszczalna. Następnie zamknął okienko i ruszył w trasę. Czułem się jak osoba, która przeszkadza.