Całkiem niedawno przechodziłam ulicą Gajową we Wrocławiu i postanowiłam zaglądnąć do sklepu pod semaforem. Przyznam,że z lekkim oporem tam weszłam, ponieważ już z zewnątrz nie robi dobrego wrażenia. Ściany są brudne, obszarpane i poobklejane jakimiś starymi reklamami. Przed sklepem grasują przedstawiciele elementu społecznego, szukając kogoś kto by ich „poratował”, dokładając się do ulubionych trunków. Wnętrze sklepu też nie robi wrażenia. Światło jest strasznie przytłumione i ogólnie jest tam jakoś ponuro. Ceny oczywiście są wyższe od cen w każdym zwykłym markecie, dlatego szczerze mówiąc wolę przejść się dwie ulice dalej i kupić tańsze produkty. Pragnę zauważyć także, że było tam nieświeże pieczywo.
Całkiem niedawno przechodziłam ulicą Gajową we Wrocławiu i postanowiłam zaglądnąć do sklepu pod semaforem. Przyznam,że z lekkim oporem tam weszłam, ponieważ już z zewnątrz nie robi dobrego wrażenia. Ściany są brudne, obszarpane i poobklejane jakimiś starymi reklamami. Przed sklepem grasują przedstawiciele elementu społecznego, szukając kogoś kto by ich „poratował”, dokładając się do ulubionych trunków. Wnętrze sklepu też nie robi wrażenia. Światło jest strasznie przytłumione i ogólnie jest tam jakoś ponuro. Ceny oczywiście są wyższe od cen w każdym zwykłym markecie, dlatego szczerze mówiąc wolę przejść się dwie ulice dalej i kupić tańsze produkty. Pragnę zauważyć także, że było tam nieświeże pieczywo.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.