Byłam w gabinecie z rocznym dzieckiem. Od wejścia poczułam się jak intruz. Lekarz, który miał specjalizację w badaniach dzieci, zupełnie sobie z tym nie poradził albo poprostu nie chciało mu się zająć moim dzieckiem. Dziecko się popłakało a on stwierdził, że w takiej sytuacji nie zbada dziecka. Nie podjął żadnych kroków aby dziecko się do niego przekonało. Kazał zrobić badania i z wynikami przyjść do niego. W żaden sposób nie zbadał mojego dziecka. Na koniec zdawkowo odburknął na zadane przeze mnie pytania i nawet nie odpowiedział na pożegnanie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.