Przyszłam do sklepu z 14-miesięczna córką.Chciałam kupić owoce i warzywa,jednakże dziecku nie podobało się na rękach,bo chciała sobie ,,pozwiedzać" sklep.Niebezpieczeństwo jednak stanowiła butla gazowa z tzw.słoneczkiem o które mogłaby się oparzyć.
Akurat w tym czasie nie było klientów,więc pani sprzedawczyni zaproponowała,że weźmie dziecko do siebie.
Wybrałam szybko zakupy,dostałam spowrotem córkę i zapłaciłam.Roksanka(córka) dostała w prezencie jeszcze lizaczka.
Przyszłam do sklepu z 14-miesięczna córką.Chciałam kupić owoce i warzywa,jednakże dziecku nie podobało się na rękach,bo chciała sobie ,,pozwiedzać" sklep.Niebezpieczeństwo jednak stanowiła butla gazowa z tzw.słoneczkiem o które mogłaby się oparzyć.
Akurat w tym czasie nie było klientów,więc pani sprzedawczyni zaproponowała,że weźmie dziecko do siebie.
Wybrałam szybko zakupy,dostałam spowrotem córkę i zapłaciłam.Roksanka(córka) dostała w prezencie jeszcze lizaczka.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.