Do stacji paliw udaję się z racji najniższych cen paliw w mieście. Wjazd był bardzo zaśnieżony zapewne sprzedawca nie zdążył odśnieżyć po nocy. Sprzedawca wyszedł w celu zatankowania mi samochodu i przywitał się ze mną. Zapytał za ile ma zatankować mi samochód; prosiłem o zatankowanie benzyny za 100 zł. Nie prosiłem sprzedawcę o np. płyn do spryskiwaczy ani nie zapytał mnie o taka potrzebę sprzedawca. Oznajmiłem ze będę płacił kartą. Rozmawiałem chwilę ze sprzedawca na temat, co myśli o cenach paliw, czy sądzi ze jeszcze stanieją. Po zatankowaniu samochodu udaliśmy się do środka budynku w celu dokonania płatności. Płaciłem kartą, która wymagała podpisu na paragonie. Moja karta nie była podpisana, ale sprzedawca nie żądał dowodu ani innego dokumentu w celu weryfikacji oryginalności podpisu. Po dokonaniu transakcji powiedzieliśmy sobie dowidzenia.
Stacja paliw z niską ceną paliwa. Oferuje również płyny samochodowe jak oleje itd., kosmetyki oraz akcesoria. Sprzedawca wyszedł do mnie w celu zatankowania mi samochodu.Płaciłem gotówką do rąk sprzedawcy obsługującego dystrybutor z paliwem. Sprzedawca nie zapytał mnie czy potrzebuję paragon. Nie został mi zaproponowany np. płynu do spryskiwaczy. Sprzedawca komunikatywny lecz rozmawiał ze mną "na Ty" co mnie zaskoczyło. Pożegnałem się mówiąc do widzenia. Sprzedawca odpowiedział mi również do widzenia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.