Niewielki sklep z odzieżą damską. Sukienki, bluzki, spódnice - wszystko na wieszakach. Ład, porządek, dostępność.
Pani sprzedawczyni, bez najmniejszych oznak zniecierpliwienia, ściągnęła z manekina sukienkę, którą chciałam przymierzyć. Przebrałam się, a następnie wyszłam z przebieralni, aby spojrzeć na siebie z dalszej perspektywy. Sprzedawczyni podeszła do mnie i bardzo grzecznie zaczęła oceniać mój wygląd, doradzać ... , itp. Wówczas Pan, wnoszący nowy towar do sklepu (po jego zachowaniu i reakcji Pani, sądzę, że był to właściciel/menedżer, a w każdym bądź razie zwierzchnik Pani) z naganą w głosie zwrócił się do sprzedawczyni: "nie ma czasu na takie tam, trzeba się tym zająć". Nie uraziły mnie jego słowa, ponieważ nie potrzebowałam pomocy Pani, ale bardzo zdziwiły. Czy jest coś ważniejszego w handlu od klienta?!
Niewielki sklep z odzieżą damską. Sukienki, bluzki, spódnice - wszystko na wieszakach. Ład, porządek, dostępność.
Pani sprzedawczyni, bez najmniejszych oznak zniecierpliwienia, ściągnęła z manekina sukienkę, którą chciałam przymierzyć. Przebrałam się, a następnie wyszłam z przebieralni, aby spojrzeć na siebie z dalszej perspektywy. Sprzedawczyni podeszła do mnie i bardzo grzecznie zaczęła oceniać mój wygląd, doradzać ... , itp. Wówczas Pan, wnoszący nowy towar do sklepu (po jego zachowaniu i reakcji Pani, sądzę, że był to właściciel/menedżer, a w każdym bądź razie zwierzchnik Pani) z naganą w głosie zwrócił się do sprzedawczyni: "nie ma czasu na takie tam, trzeba się tym zająć". Nie uraziły mnie jego słowa, ponieważ nie potrzebowałam pomocy Pani, ale bardzo zdziwiły. Czy jest coś ważniejszego w handlu od klienta?!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.