Zostałam zaproszona na obiad do węgierskiej restauracji Tokaj w Białymstoku. Wejście, mimo że oznaczone z zewnątrz, wygląda jakby było tylko dla ‘wtajemniczonych’-ma to swój urok. Restauracja znajduje się na piętrze. Idąc po schodach na ścianach, mija się dawne zdjęcia, małe wprowadzenie do tego co na górze. Przed drzwiami do restauracji znajduje się stolik i siedzenia, być może dla oczekujących a stolik. Przywitała nas sympatycznie młoda pani i zapytała jaki stolik sobie życzymy, dla palących czy nie. Pomieszczenie podzielone jest pod tym względem na 2 części, dodatkowo w zależności od oczekiwań klientów, występują różnorodne miejsca do siedzenia. Od stolików przy oknie, gdzie jest dość jasno, poprzez ukryte w zacisznym miejscu, a także loże dla większej ilości gości przy jednym stole. Po podaniu menu, otrzymaliśmy małą przekąskę, która miała umilić czas oczekiwania na potrawę – malutkie bułeczki z kminkiem i bardzo ostry sos paprykowy do tego, kelnerka przygotowała także stół do posiłku przynosząc sztuce i (o zgrozo!) papierowe podkładki pod talerze, rodem z Mcdonald’a. Estetyczne i wyrafinowane wnętrze, w tym momencie straciło swój urok. Wyeksponowane butelki wina, cicha muzyka w tle, odeszły w niepamięć. Pozostały tylko te okropne podkładki…
Posiłek został podany w niedługim czasie, o odpowiedniej temperaturze, bardzo ładnie podany, smaczny. Jest to miejsce godne polecenia, na każdą okazję. Menu bogate, różnorodność potraw zadowoli najbardziej wymagających, obszerna karta win, z dokładnym opisem i zdjęciem etykiety. W ciągu dnia jest to miejsce odpowiednie na obiad biznesowy, wieczorem zamienia się na pewno w romantyczny zakątek…
Zostałam zaproszona na obiad do węgierskiej restauracji Tokaj w Białymstoku. Wejście, mimo że oznaczone z zewnątrz, wygląda jakby było tylko dla ‘wtajemniczonych’-ma to swój urok. Restauracja znajduje się na piętrze. Idąc po schodach na ścianach, mija się dawne zdjęcia, małe wprowadzenie do tego co na górze. Przed drzwiami do restauracji znajduje się stolik i siedzenia, być może dla oczekujących a stolik. Przywitała nas sympatycznie młoda pani i zapytała jaki stolik sobie życzymy, dla palących czy nie. Pomieszczenie podzielone jest pod tym względem na 2 części, dodatkowo w zależności od oczekiwań klientów, występują różnorodne miejsca do siedzenia. Od stolików przy oknie, gdzie jest dość jasno, poprzez ukryte w zacisznym miejscu, a także loże dla większej ilości gości przy jednym stole. Po podaniu menu, otrzymaliśmy małą przekąskę, która miała umilić czas oczekiwania na potrawę – malutkie bułeczki z kminkiem i bardzo ostry sos paprykowy do tego, kelnerka przygotowała także stół do posiłku przynosząc sztuce i (o zgrozo!) papierowe podkładki pod talerze, rodem z Mcdonald’a. Estetyczne i wyrafinowane wnętrze, w tym momencie straciło swój urok. Wyeksponowane butelki wina, cicha muzyka w tle, odeszły w niepamięć. Pozostały tylko te okropne podkładki…
Posiłek został podany w niedługim czasie, o odpowiedniej temperaturze, bardzo ładnie podany, smaczny. Jest to miejsce godne polecenia, na każdą okazję. Menu bogate, różnorodność potraw zadowoli najbardziej wymagających, obszerna karta win, z dokładnym opisem i zdjęciem etykiety. W ciągu dnia jest to miejsce odpowiednie na obiad biznesowy, wieczorem zamienia się na pewno w romantyczny zakątek…
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.