Mój mąż potrzebował tego dnia uzyskać ze wspomnianego US zaświadczenie odnośnie dochodów za poprzedni rok celem przedłożenia dokumentu w MOPS w Jaworze. Dodam celem uzupełnienia informacji, że mieszkamy w Jaworze, ale mąż rozliczony został wspólnie ze mną (pierwszy wspólny pit jako małżeństwo) w naszym miejscu zamieszkania. Jego dane dotrzeć powinny do US w Świdnicy (w tamtej gminie mąż jest wciąż zameldowany), ale zamiast tego dotarły do Wałbrzycha i tam podobno mąż został rozliczony. Naszemu zdziwieniu nie było końca, tym bardziej, że nikt nie potrafi nam powiedzieć dlaczego tak się stało:( Pani, która obsługiwała męża pozwoliła skorzystać mu z telefonu komórkowego w celu konsultacji i ustalenia pewnych faktów ze mną (w US jest zakaz rozmów "przy okienku"). Jednakże inna pracownica postanowiła chyba niezwłocznie koleżankę z pracy "zastąpić" w uprzytomnianiu petentów i zwróciła mężowi uwagę na wykonywaną zakazaną czynność. Nie wiedząc oczywiście nic o przebiegu obsługi i jej treści. Na zakończenie wspomnę, że czeka nas kolejna wyprawa do świdnickiego Urzędu po tygodniu oczekiwania, ponieważ zgodnie z procedurami tyle trwa uzyskanie potrzebnego nam dokumentu od US w Wałbrzychu. Wydawany jest on na podstawie ubiegłorocznego rozliczenia, które trafiło tam nie z naszej winy. (W systemie jaworskiego US jest wszystko prawidłowo zapisane - sprawdziłam.) Pytanie tylko: kto zwróci stracony czas na dojazd i wyjeżdżone paliwo?
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.