Fin Club to miejsce sprzedaży naturalnych suplementów diety pochodzących ze Skandynawii. Odwiedziłam Fin Club by odebrać wygrany w konkursie na facebooku suplement. Wcześniej dokładnie dowiedziałam się jak tam trafić korespondując z administratorem fan page'u na fb. Trafiłam tam bez problemu. Godziny otwarcia biura to tylko 2 godzinki dwa razy w tygodniu. Przed biurem witał mnie potykacz z pingwinem i nazwą firmy. W niewielkim pomieszczeniu siedziała przy biurku pani obsługująca klientów. Miło mnie powitał.Zaprosiła do środka. Wyjaśniłam po co przyszłam i otrzymałam moją wygraną nagrodę. Pani od razu przeszła do rzeczy pytając czy nie chciałabym podjąć współpracy. Na moją odmowę, pani dość agresywnie zaczęła pytać dlaczego, przecież mam dziecko, produkty są świetne, żebym spróbowała. Gdy pytałam o jakieś materiały reklamowe, uzyskałam informację, że broszura kosztuje 2 zł. Nie lubię jak ktoś mnie w ten sposób do czegoś namawia. Pani zachęcała do przyjścia na spotkanie z lekarzem, który będzie mówił o tych suplementach diety za miesiąc. Spytałam jeszcze o ceny, na co uzyskałam odpowiedź, że dla osób współpracujących są takie a takie ceny, a dla pozostałych wyższe. Czym prędzej stamtąd wyszłam, nie chcąc być dłużej nagabywana.
Fin Club to miejsce sprzedaży naturalnych suplementów diety pochodzących ze Skandynawii. Odwiedziłam Fin Club by odebrać wygrany w konkursie na facebooku suplement. Wcześniej dokładnie dowiedziałam się jak tam trafić korespondując z administratorem fan page'u na fb. Trafiłam tam bez problemu. Godziny otwarcia biura to tylko 2 godzinki dwa razy w tygodniu. Przed biurem witał mnie potykacz z pingwinem i nazwą firmy. W niewielkim pomieszczeniu siedziała przy biurku pani obsługująca klientów. Miło mnie powitał.Zaprosiła do środka. Wyjaśniłam po co przyszłam i otrzymałam moją wygraną nagrodę. Pani od razu przeszła do rzeczy pytając czy nie chciałabym podjąć współpracy. Na moją odmowę, pani dość agresywnie zaczęła pytać dlaczego, przecież mam dziecko, produkty są świetne, żebym spróbowała. Gdy pytałam o jakieś materiały reklamowe, uzyskałam informację, że broszura kosztuje 2 zł. Nie lubię jak ktoś mnie w ten sposób do czegoś namawia. Pani zachęcała do przyjścia na spotkanie z lekarzem, który będzie mówił o tych suplementach diety za miesiąc. Spytałam jeszcze o ceny, na co uzyskałam odpowiedź, że dla osób współpracujących są takie a takie ceny, a dla pozostałych wyższe. Czym prędzej stamtąd wyszłam, nie chcąc być dłużej nagabywana.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.