Dwór Droblin usytuowany jest w bliskości lasu a te malownicze tereny sprzyjają kontemplacji. Obiekt prezentuje się doskonale, lecz brak infrastruktury łączącej hotel i stajnię. Przy wejściu brak informacji co to za budynek i co oferuje gościom. W holu znajduje się recepcja ale bez obsługi, trudno znaleźć też kelnera, postanowiliśmy więc przejść dalej. Minęliśmy kilka pomieszczeń i usiedliśmy przy stoliku.Nie było wieszaka na odzież więc płaszcze powiesiliśmy na oparciu.Pomieszczenia dostojne a dekoracja sali utrzymana w stylu vintage. Obok nas siedzieli goście którzy zjedli już dania ale nikt nie posprzątał zastawy po obiedzie. Zaskoczył nas brak organizacji gdyż młody kelner biegał po sali, ślizgał się po podłodze i pospiesznie wykonywał swoje czynności ale nie zauważył nas i nie podał karty menu. Po jakiś 15 minutach podszedł i spytał czy podać karty. Z pośród wielu dań wybraliśmy dania które proponuje szef kuchni. W między czasie podeszły do nas jeszcze dwie osoby z obsługi z zapytaniem czy podać nam menu, świadczy to tylko o panującym tam chaosie. Co więcej personel odziany we własną odzież, z małą doza wyczucia gustu i miejsca w którym pracują. Kolorowe kraciaste koszule i rozciągnięte bluzki mało kojarzą się z czystością i klasą lokalu. Po 10 minutach od złożenia zamówienia kelner przyniósł nam napoje i herbatę. Dzbanek z wodę był brudny a podstawka pod filiżankę stała na za małym spodku i przechylała się na boki. Na posiłek czekaliśmy dobre pół godziny w otoczeniu nie posprzątanych stołów. Kelner nie znał podstawowych zasad obsługi nawet nie powiedział smacznego. Miał dużą trudność w doniesieniu posiłków i o mało nie oparzył mnie pierogami w końcu tacę z talerzami postawił na stole. Jedzenie było smaczne, po posiłku porośliśmy o uprzątnięcie stołu i podanie kawy. W miedzy czasie udałem się do toalety. Droga do toalety to istna wyprawa gdyż brak informacji jak tam się dostać. Już po zejściu, czuć w którą stronę podążać, unosi się ostra woń mocznika. Łazienki ładnie wyposażone ale brudne. Po moim powrocie podano kawę i po jej wypiciu udaliśmy się w stronę baru aby uregulować rachunek. Miejsce świetne ale nie dopracowane, nie widać managera który by nadzorował prace personelu.
Dwór Droblin usytuowany jest w bliskości lasu a te malownicze tereny sprzyjają kontemplacji. Obiekt prezentuje się doskonale, lecz brak infrastruktury łączącej hotel i stajnię. Przy wejściu brak informacji co to za budynek i co oferuje gościom. W holu znajduje się recepcja ale bez obsługi, trudno znaleźć też kelnera, postanowiliśmy więc przejść dalej. Minęliśmy kilka pomieszczeń i usiedliśmy przy stoliku.Nie było wieszaka na odzież więc płaszcze powiesiliśmy na oparciu.Pomieszczenia dostojne a dekoracja sali utrzymana w stylu vintage. Obok nas siedzieli goście którzy zjedli już dania ale nikt nie posprzątał zastawy po obiedzie. Zaskoczył nas brak organizacji gdyż młody kelner biegał po sali, ślizgał się po podłodze i pospiesznie wykonywał swoje czynności ale nie zauważył nas i nie podał karty menu. Po jakiś 15 minutach podszedł i spytał czy podać karty. Z pośród wielu dań wybraliśmy dania które proponuje szef kuchni. W między czasie podeszły do nas jeszcze dwie osoby z obsługi z zapytaniem czy podać nam menu, świadczy to tylko o panującym tam chaosie. Co więcej personel odziany we własną odzież, z małą doza wyczucia gustu i miejsca w którym pracują. Kolorowe kraciaste koszule i rozciągnięte bluzki mało kojarzą się z czystością i klasą lokalu. Po 10 minutach od złożenia zamówienia kelner przyniósł nam napoje i herbatę. Dzbanek z wodę był brudny a podstawka pod filiżankę stała na za małym spodku i przechylała się na boki. Na posiłek czekaliśmy dobre pół godziny w otoczeniu nie posprzątanych stołów. Kelner nie znał podstawowych zasad obsługi nawet nie powiedział smacznego. Miał dużą trudność w doniesieniu posiłków i o mało nie oparzył mnie pierogami w końcu tacę z talerzami postawił na stole. Jedzenie było smaczne, po posiłku porośliśmy o uprzątnięcie stołu i podanie kawy. W miedzy czasie udałem się do toalety. Droga do toalety to istna wyprawa gdyż brak informacji jak tam się dostać. Już po zejściu, czuć w którą stronę podążać, unosi się ostra woń mocznika. Łazienki ładnie wyposażone ale brudne. Po moim powrocie podano kawę i po jej wypiciu udaliśmy się w stronę baru aby uregulować rachunek. Miejsce świetne ale nie dopracowane, nie widać managera który by nadzorował prace personelu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.