Lokal pięknie urządzony, ciekawe połączenie dwóch folklorów - czeskiego i argentyńskiego. Ceny niezbyt wygórowane, wielkim plusem jest dla mnie czeskie lane piwo (kilka rodzai), którego jestem fanką, a nie jest zbyt łatwo takowe w Krakowie dostać za przystępną cenę. Piwo było świeże i smaczne. Mój chłopak jadł również "nakladany hermelin", czyli marynowany w oliwie ser typu cammembert. Jest to czeska specjalność, o której mało kto słyszał, jeśli nie był w Czechach, a jest to na prawdę przepyszna przystawka/przekąska. Polecam :)

miejsce to odwiedziliśmy razem z rodzicami którzy wpadli do nas w odwiedziny. Panowie szczególnie długo szukali piwa które chcieli by wypić, a wybór mieli zaiste spory. Restauracja bardzo ładnie położona, zacieniona drzewami tak że nie czuje się „podglądaczy” przechodzących obok, jeśli wybierze się opcje jedzenia w ogródku a nie wewnątrz. Dodatkowo położenie dość daleko od rynku sprawia ze nie ma w niej tłoku. Oczekiwanie na obsługę dość długie, ale później nasze studiowanie menu też dość dużo czasu zajęło, wszystkie potrawy w menu dokładnie opisane, przy wątpliwościach zadawaliśmy pytania kelnerce a ona cierpliwie odpowiadała. Napoje podano chwilę po zamówieniu, jednak zanim dotarły dania jedno piwo było już „pokonane”. Jedzenie przepyszne, ceny nie wygórowane. Jak dla mnie restauracja mogłaby postawić na lepszy marketing, ponieważ jest dość nietypowa (dania kuchni argentyńskiej i czeskiej) a nie mielibyśmy pojęcia o jej istnieniu gdybyśmy nie przechodzili obok.