Przychodnia lekarska mieści się w dwóch budynkach o pięknej fasadzie i takim samym wnętrzu i tutaj należałoby postawić kropke ,gdyby dalej miało być też tak pięknie , niestety nie jest. Parking za mały, mieści kilka aut, pozostałe zastawiają chodnik, ale to nie jest chyba w orbicie zainteresowania właścicieli- to problem kierowców. Rejestracja telefoniczna nie polecana- trudno się dodzwonić, osobista już lepsza, ale dają znać polskie grzechy główne - nie potrafią młode rejestratorki zrozumieć , ze kiedyś też będą ludźmi starszymi i będzie im przykro, jak ich bedą tak traktować jak czasami one traktują te osoby. Trochę wyrozumiałosci i takiej życzliwości przydaloby sie nie którym paniom. Organizacja przyjęć do lekarzy to mały bałagan, niby każdy ma numerek , a i tak jest wolna amerykanka , o kolejności nie decyduje i wyznaczona godzina , a to kto pierwszy przyszedł. Jeśli już są numerki to niewiadomo według jakiego klucza przydzielane, bo potem okazuje sie ,ze rejestracja była na wcześniejszą godzine , a numerek jest na czas późniejszy, znów biorą góre jakiś układy personalne, kolesiostwo. Lekarze szczególnie ci zamiejscowi nagminie spóźniaja się i nie maja zwyczaju przeprosić pacjentów za spóźnienie. Sama wizyta to nieporozumienie, specjaliści oprócz krzesła i biurka nie dysponują żadnym specjalistycznym sprzętem, mimo , że kasuja jak za wysoce specjalistyczną poradę. Kuriozalnym przypadkiem była sytuacja jak lekarz prowadził kampanię polityczną podczas przyjęć pacjentów . Zalecanym ( wowczas nie wiedziałem) było mieć podobne sympatie polityczne jak p. DOKTOR, bo w przeciwnym wypadku zostało się zbesztanym, z diagnozą o nieuleczalnej chorobie głowy. Ten pseudo lekarz wyżywal sie tak na mojej schorowanej znajomej , że doprowadził ja do migotania przedsionków. Podobną próbe podjął w stosunku do mojej osoby , ale miał pecha, bowiem nie dałem się zepchnąc do defensywy i wygarnąłem panu co myśle o jego etyce zawodowej. gośc , który za 3 minuty pogawędki kasuje 100 zl nie ma prawa mnie obrażać . Ten facet, któremu nie chciało się wlożyć nawet białego kitla za to, że moja znajoma dała mu zarobić jeszcze ja zwyzywal - to jest tupeciarz i zwykly prostak. Na potwierdzenie , że ten pan nie wie co to etyka przytoczę fakt, że najpierw obiecywał mojej znajomej , że zabierze ją do Wrocławia i tam w państwowej ( czytaj za nasze pieniadze)klinice zrobi stosowne badania, jak okazało się , ze ich poglady różnia się znacznie, naubliżał jej i już nie mówił o badaniach. Zatem piękne wnętrza i fasady nie oznaczaja , ze bedziemy tam pieknie traktowani, do czego mamy nie zbywalne prawo zagwarantowane w ustawie zasadniczej. Nie wierzę , teraz juz w żadne zapewnienia lekarzy , że ich dzialania maja na celu moje dobro - DLA LUDZI NA MIARĘ TEGO PANA LICZY SIE TYLKO KASA. Z taką smutną refleksją rozpoczęłem zgodnie z sugestia rzecxznika praw pacjentów szukanie tanich leków