Przyszłam do swojego ginekologa w godzinach otwarcia, lecz nie byłam zapisana na wizytę, gdyż była to nagła sytuacja. Weszłam do pokoju, gdzie rejestruje położna. Był tam w tym momencie jakiś pan wymieniający tusz w drukarce. Położna zapytała się o co chodzi i musiałam przy tym panu mówić. Kazała zapytać mi się pani ginekolog czy mnie przyjmie. Ta jednak odpowiedziała mi, że mogę czekać jeśli ktoś nie przyjdzie to mnie przyjmie, lecz wątpi, ponieważ jest dużo pacjentek. Ale poczekałam, bo cóż miałam zrobić. Lecz niestety na daremno. Po godzinie czekania położna wyszła i powiedziała mi, że moje oczekiwanie jest daremne, ponieważ jest zbyt dużo ludzi. Tak więc do lekarza się nie dostałam, płacę ubezpieczenie, lecz jak widać z pomocy medycznej skorzystać nie można. Nie dość, że nie można, to jeszcze trzeba się prosić i tłumaczyć. Absurd.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.