Kiedyś postanowiłam wybrać się z chłopakiem potańczyć. W związku z tym, że w Lublińcu nie ma miejsca, gdzie można się pobawić, postanowiliśmy pójść do Arkad. Przy wejściu płaci się niewielki „wstęp”. Niestety wewnątrz panuje ścisk i tłok. Nie ma gdzie usiąść, jest spora kolejka do baru, a na parkiecie imprezowicze wyglądają jak sardynki w puszce. W środku generalnie jest zbyt mało miejsca na taką liczbę ludzi, a ochrona pozwala na wejście nieograniczonej liczby klientów. Obsługa serwująca niedrogie drinki za barem – miła. Niestety nie wiem, co należy do obowiązków ochrony, bo po powrocie z parkietu, gdzie bawiliśmy się 10 min. Zdążyli mi ukraść żakiet i paczkę papierosów, które zostawiłam na stoliku. Niestety nigdy więcej nie zdecyduję się na zabawę w tym miejscu i nikomu nie polecę Arkad.
Kiedyś postanowiłam wybrać się z chłopakiem potańczyć. W związku z tym, że w Lublińcu nie ma miejsca, gdzie można się pobawić, postanowiliśmy pójść do Arkad. Przy wejściu płaci się niewielki „wstęp”. Niestety wewnątrz panuje ścisk i tłok. Nie ma gdzie usiąść, jest spora kolejka do baru, a na parkiecie imprezowicze wyglądają jak sardynki w puszce. W środku generalnie jest zbyt mało miejsca na taką liczbę ludzi, a ochrona pozwala na wejście nieograniczonej liczby klientów. Obsługa serwująca niedrogie drinki za barem – miła. Niestety nie wiem, co należy do obowiązków ochrony, bo po powrocie z parkietu, gdzie bawiliśmy się 10 min. Zdążyli mi ukraść żakiet i paczkę papierosów, które zostawiłam na stoliku. Niestety nigdy więcej nie zdecyduję się na zabawę w tym miejscu i nikomu nie polecę Arkad.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.