Jest to mała dyskoteka i restauracja. W dzień można tutaj spokojnie wypić piwo ze znajomymi i zjeść dobrą pizzę lub fast-food zaś w sobotnie wieczory można też potańczyć. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Z zewnątrz niepozorny lokal w środku prezentuje się naprawdę fajnie. Jest stylowo, można usiąść i spokojnie posiedzieć ze znajomymi.

Wejście wygląda zachęcająco - mieniący się barwnymi szkiełkami abażur lampy zawieszonej nad schodami wydaje się być zapowiedzią ciekawego wnętrza. Za to w środku - wystój przekombinowany i przytłaczający - dziesięć rodzajów faktur, tapet, ozdób na ścianach i barze. Dziwi też układ miejsca - w dwóch sąsiadujących ze sobą pomieszczenia są dwa szerokie bary, choć wystarczyłby jeden - przez to jest mało intymnie i miejsce nie zachęca do rozmowy. Muzyka - "dance z gatunku -umc -umc". Obsługa w dniu, w którym byliśmy ze znajomymi, stała nieco zblazowana. Może dlatego, że akurat wtedy było pusto... Ale koszmarnie nie jest - komuś, kto lubi takie klimaty mogłoby się nawet spodobać. I można się załapać na darmowego drinka - wódkę ze Spritem (z ulotką). Generalnie jednak - jeśli ktoś chce się naprawdę dobrze bawić - jest dużo ciekawszych miejsc we Wrocławiu do wyboru.

Wczoraj byłam na imprezie studenckiej w klubie Rabarbar przy wrocławskim rynku. Zawsze, gdy mam ochotę się pobawić idę na dyskotekę właśnie tam. Mimo, że parkiet jest niewielki bawię się tam bardzo dobrze. Muzyka jest przeróżna, więc myślę, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Piwo nie jest tak drogie, jak w co niektórych wrocławskich knajpkach, stoliki są sprzątane na bieżąco tak, jak i rozbite kufle:) Obsługa jest miła, szczególnie kelner, niestety nie wiem jak ma na imię:) Malutkim minusikiem jest czas obsługi ze względu na długie kolejki. Polecam wszystkim imprezowiczom ten klub!