Wczorajsza sytuacja, pociąg odjeżdżający ze stacji PKP Kluczbork do Wrocławia wyruszył z pół godzinnym opóźnieniem, bez wcześniejszego uprzedzenia o awarii pociągu. Przy kasie biletowej przy oddaniu biletu kasjerka stwierdziła , że to wina oddającego bilet , a nie wina usług PKP nie zwracając 100 % wartości biletu.

Dworzec PKP w Kluczborku to duży, zabytkowy budynek, który chyba nie pamięta ostatniego remontu. Zapach na dworcu jest nieprzyjemny, nie zachęca do pozostania w nim dłużej, niż tylko na czas szybkiego kupienia biletu. Z tym jednak bywa różnie. Chociaż kasy są dwie, Panie kasjerki wychodzą na zaplecze i trzeba bardzo konkretnie powiadamiać o tworzącej się kolejce do kasy. Zazwyczaj pracuje jedna kasjerka, mimo kolejki. W kasach można uzyskać informację nt. połączeń, oferty biletowej. Niestety osoba, która musi dłużej poczekać na przesiadkę, ma trudne warunki, bowiem na dworcu nie ma restauracji, ani kawiarni, czas można spędzić na drewnianych ławkach wpatrując się w brudną podłogę. Toalety sa w bardzo złym stanie technicznym. Drzwi od toalety nie zamykają się, ściany są brudne, jest to miejsce spotkań podejrzanego elementu. Zegar w głównym hallu znacznie się spóźnia, wprowadzając w błąd podróżnych. Perony nie są widocznie oznaczone, aby dostać się na dwa perony trzeba wspiąć się po sypiących się schodach i przejsć mostem. Nie ma tu windy, dla osób z ciężkim bagażem, a tym bardziej dla osób niepełnosprawnych, za to porządku skrupulatnie pilnuje ochrona kolei, wypisując mandat każdemu, kto zrezygnuje ze wspinania się po schodach w celu dostania sie na drugi peron, na rzecz przejścia służbowego między peronami. Na peronach brak śmietników i ławek. Perony nie są osłonięte przed deszczem, więc podróżny pokonując drogę z dworca do pociągu, może całkowicie przemoknąć. Należy zwrócić uwagę, że dworzec ten leży na skrzyżowaniu wielu tras kolejowych i dla podróżnych czyni przesiadkę stresującą i nieprzyjemną.