Wybrałam restaurację La Rambla, jako dobre miejsce na spędzenie rocznicy. Już po wejściu stwierdzić można było, że to dobry wybór - choćby ze względu na miłą atmosferę, czystość, zadbanie panujące w lokalu, dekorację - między innymi ze ścianą win - oraz nienaganną obsługą. Siadając na wygodnej sofie od razu wiadomo, że można w tak wygodnym miejscu spędzić miło czas. Kelner od razu podał kartę win, polecił przystawki, a na dania główne nie trzeba było czekać. Przystawki były tak obfite, że spokojnie mogły wystarczyć nie tylko jako aperitif, ale też jako digestif. Wino - ściana win za barem od razu przykuła uwagę - karta win obfita w opisy dokładnie przedstawiające smak wina, ale na kelnera można było liczyć nie wiedząc na co się zdecydować. Pomagał i doradzał przy każdym zapytaniu o dane wino - faktycznie nie można mieć zastrzeżeń do personelu. Przystawki pięknie podane, smakowały równie dobrze. Popijając wino można było poczuć się jak nie w centrum Poznania, a w ciepłym, słonecznym kraju znanym między innymi z chorizo. Po zjedzeniu dania głównego pokusiliśmy się na jeszcze jedną lampkę wina, które faktycznie należało wypić po daniu głównym. Obsługa ciągle w gotowości, asortymentu można pozazdrościć. Ceny też nie przerażają. Przed wejściem znajdowały się stoliki z krzesełkami, na których można było odpocząć po wspaniałym i obfitym jedzeniu - w połączeniu z przystawkami, gdyż same porcje nie były aż tak wielkie. Polecam i zachęcam do odwiedzenia tego miejsca w centrum Poznania.

Głodna dalszych wrażeń podczas akcji "Poznań za pół ceny" ruszyłam z siostrą wieczorem na Stary Rynek. Tym razem trafiłam do małej, hiszpańskiej knajpki, oferującej szeroką gamę win oraz przystawek, dań i deserów hiszpańskich. Panowała w niej miła, przyjazna atmosfera, obsługa sprawiała wrażenie bardzo zadowolonej z życia... Jednak byłyśmy trochę rozczarowane podejściem kelnera, który zmierzył moją się siostrę od góry do dołu i zamiast miłego w czym mogę pomóc spytał dość opryskliwie "o co chodzi?" Siostra już chciała uciekać, ale ją zatrzymałam, żeby kelner mógł się zreflektować no i miałam ochotę na hiszpański deser ;) Jedzenie było bardzo dobre. Dodatkowo siostra zamówiła lampkę wina, ale kompletnie nie wiedziała jakie wybrać - kelner zaproponował swoją pomoc, co trochę zmazało jego winy. Niestety na zamówienie musiałyśmy bardzo długo czekać, a potem mimo naszej prośby i nalegań na rachunek czekałyśmy ponad 15 minut... Klimat i atmosfera oraz oferta bez zarzutu, naprawdę warta polecenia... Jednak sposób obsługi wymaga pewnych poprawek.