Byłem zmuszony skorzystać z pomocy lekarza, miałem wysokie ciśnienie więc wybrałem się do mojej przychodni niwa-med, Pani w recepcji powiedziała mi że nie ma miejsc poniewaz nie ma lekarzy jeden na urlopie drugi na zolnieniu, ale kazala mi pójść do gabinetu i zapytać Pania Dr. czy mnie przyjmie. Dr. się zgodziła, zarejestrowłem się i czekałem, juz miałem wchodzić gdy ktoś przychodził z kolejki ponieważ obowiązują numerki i nie było mowy aby ktoś mnie przepuścił, po 3 godzinach oczekiwania znów miałem wchodzić gdy przyszedł jakiś awanturnik i porosił Pania z recepcji o wyczytanie nazwisk z kolejki. Okazało się, że przedemna jest jeszce 8 osób, następne 3 godziny czekania, nie wytrzymałem wyszedłem jak mozna tak traktowac ludzi albo się kogoś przyjmuje tak mi to obiecali albo nie ma miejsc i cześć, 3 godziny w plecy, skończyło sie na pogotowiu, na szcęscie dobrze
Od dłuższego czasu starałam się dostać do lekarza, tzw. rodzinnego. Przez 15 lat tak naprawdę nie wiem, kto jest moim lekarzem rodzinnym i jak to działa. Ale wczoraj udało mi się dostać do lekarza, nawet pani w rejestracji odstąpiła od zasady w tym samym dniu rejestrujemy i zarejestrowała mnie na dzień do przodu. Udało się, telefonicznie, wreszcie, bo w czasie kiedy panowały zachorowania sezonowe nie było to możliwe. Jeśli chodzi o czas, to tak, weszłam w zasadzie o godzinie jaką zaplanowano podczas rejestracji, chociaż jak zwykle problem, według numerków czy z kolejki, ale z tym to chyba nikt nie jest w stanie sobie poradzić. I wszystko w zasadzie w porządku, chociaż jak zwykle pacjent czuje się jak uczniak, tyle tylko, że oczekiwanie w przychodni, nawet kilka minut w takim skwarze wystawia pacjenta na duży stopień tolerancji. Najgorsze jednak jest to, że taka sama a może nawet gorsza temperatura panuje w gabinecie i ten biedny lekarz pracuje w takich warunkach.. Wyszłam z ogromnym dyskomfortem spocona jak mops. Klima w aptekach, klima w sklepach, szanowna służbo zdrowia, klima u lekarza, lub choćby żaluzje w oknach to już nie luksus. Przecież do lekarza nie przychodzą ludzie o końskim zdrowiu. No cóż w końcu może kiedyś będzie lepiej….
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.