Bardzo długa czeka się na obsługę...a potem realizację zamówienia o ile w ogóle jest realizowane.Knajpa zamykana jest przed czasem a klienci mało subtelnie wypraszani przez ochronę ! Pani manager wychodzi o drugiej po zrobieniu kasy i wtedy kończy się obsługa klientów mimo że oficjalnie jest otwarte do czwartej. Jest brudno. Kanapy się kleją i jest na nich masę śmieci (okruchów ?) Nie ma szans na posprzątanie rozbitego szkła czy wylane napoje. Toalety : po 22-giej to masakra ! Nie ma nikogo kto to ogarnia.

Przechadzając się po wrocławskim rynku wstąpiliśmy do pubu Coolturka rozgrzać się grzanym piwem. Gdy zajęliśmy stolik po chwili pojawiła się kelnerka z menu. Jak się okazało grzanego piwa nie było, więc zdecydowałam się na piwo Żywiec z sokiem imbirowym za 8 zł. Nasze zamówienie dotarło do nas błyskawicznie. Chcieliśmy uczcić spotkanie ze znajomymi więc postanowiliśmy zamówić sobie Wściekłe psy. Niestety okazało się, że nie ma ich w menu lokalu. Barmanka była na tyle przyjazna, że zgodziła się przygotować nam trunek na specjalne zamówienie. Po chwili shoty były na naszym stoliku. Nigdy nie widziałam tak wielkich kieliszków. Wściekłego psa trzeba wypić na raz. Pojemność tych kieliszków nie pozwalała na to ponieważ była zbyt duża. Toast odbył się na dwa razy i nie był do końca udany. W lokalu było czysto i przyjemnie. Wystrój lokalu był typowo pubowy i nie zaskakiwał swoim wnętrzem.

Po wizycie w Schodach Donikąd udaliśmy się do Coolturki by również przy spokojnej muzyce kontynuować nasze spotkanie. Również tutaj bardzo mi się podobało styl też rzadko spotykany można powiedzieć, że trochę "kowbojski" - siedzenia z zabawnym obszyciem w łaty:) Obsługa bardzo uprzejma, gdy tylko wybraliśmy stolik kelnerka natychmiast przyniosła nam karty. Drinki bardzo dobre chociaż niezbyt tanie, ale to przy rynku jest niestety normą.