Panie obsługujące klientów najwyraźniej stwierdziły, że są już po pracy i nie miały ochoty przyjmować czekających petentów.
Gdy zapukałam do drzwi i je otworzyłam, pani kazała mi poczekać na zewnątrz, ponieważ była zajęta rozmową przez telefon komórkowy, zresztą podobnie jak jej koleżanka z tego samego pokoju. Nie była to jednak rozmowa służbowa, bo usłyszałam dokładnie, że urzędniczka rozmawia z "ciocią" na temat grzybów i przepisów kulinarnych.
Czekałam więc cierpliwie za drzwiami, jednak pan czekający w kolejce za mną nie miał tyle cierpliwości, więc wszedł do środka, pytając czy panie jeszcze pracują, czy też mają już wolne. Panie wyprosiły także jego i kazały czekać. Po chwili jednak jedna z nich wyszła na korytarz i zapytała każdego z czekających klientów w jakiej przyszedł sprawie. Wtedy to okazało się, że nie potrafi mi ona pomóc, ponieważ nie zna szczegółowych odpowiedzi na moje pytania, dotyczące nowopowstałego bloku. Poinformowała mnie natomiast, że jej koleżanka wyszła na chwilę i mogę na nią poczekać. Ponieważ informacje, które chciałam uzyskać były dla mnie istotne, postanowiłam poczekać na korutarzu, aż wspomniana pani się pojawi.
Urzędniczka przyszła dopiero po półgodzinie. Zaprosiła mnie do środka i zapytała w jakiej sprawie przyszłam. Następnie udzieliła mi kilku odpowiedzi, na niektóre z moich pytań odpowiedziec nie potrafiła, chociaż jak najbardziej powinna.
Niestety nie znam nazwisk tych pań, ponieważ żadna z nich się nie przedstawiła, a na ich biurkach nie było tabliczek.
Pokój w którym panie pracują był brudny, na biurkach panował nieporządek, dokumenty były porozrzucane po powierzchni jakiegoś stolika.
To co najbardziej mnie uderzyło to brak zaangażowania tych pań w to co mają robić, czyli w obsługę klienta. Klienci przyjmowani są pojedynczo, mimo, że w środku znajdują się cztery stanowiska i pracuje pięć pań. Zastanawiało mnie co robią pozostałe panie, gdy jedna z nich obsługuje klienta, ale teraz już wiem. Podczas gdy jedna z pań (ta na którą pół godziny czekałam) odpowiedała mi na pytania, pozostałe oglądały bluzki, przyniesione w wielkiej torbie podróżnej przez jakiegoś pana sprzedawce. Myślałam zawsze, że sprzedaż w takich miejscach jest zabroniona, ale widocznie nie jest. Mimo wszystko nie upoważnia to raczej pań"urzędniczek" do zaniedbywania klientów i pogrążenia się w zakupach w czasie godzin pracy.
Panie obsługujące klientów najwyraźniej stwierdziły, że są już po pracy i nie miały ochoty przyjmować czekających petentów.
Gdy zapukałam do drzwi i je otworzyłam, pani kazała mi poczekać na zewnątrz, ponieważ była zajęta rozmową przez telefon komórkowy, zresztą podobnie jak jej koleżanka z tego samego pokoju. Nie była to jednak rozmowa służbowa, bo usłyszałam dokładnie, że urzędniczka rozmawia z "ciocią" na temat grzybów i przepisów kulinarnych.
Czekałam więc cierpliwie za drzwiami, jednak pan czekający w kolejce za mną nie miał tyle cierpliwości, więc wszedł do środka, pytając czy panie jeszcze pracują, czy też mają już wolne. Panie wyprosiły także jego i kazały czekać. Po chwili jednak jedna z nich wyszła na korytarz i zapytała każdego z czekających klientów w jakiej przyszedł sprawie. Wtedy to okazało się, że nie potrafi mi ona pomóc, ponieważ nie zna szczegółowych odpowiedzi na moje pytania, dotyczące nowopowstałego bloku. Poinformowała mnie natomiast, że jej koleżanka wyszła na chwilę i mogę na nią poczekać. Ponieważ informacje, które chciałam uzyskać były dla mnie istotne, postanowiłam poczekać na korutarzu, aż wspomniana pani się pojawi.
Urzędniczka przyszła dopiero po półgodzinie. Zaprosiła mnie do środka i zapytała w jakiej sprawie przyszłam. Następnie udzieliła mi kilku odpowiedzi, na niektóre z moich pytań odpowiedziec nie potrafiła, chociaż jak najbardziej powinna.
Niestety nie znam nazwisk tych pań, ponieważ żadna z nich się nie przedstawiła, a na ich biurkach nie było tabliczek.
Pokój w którym panie pracują był brudny, na biurkach panował nieporządek, dokumenty były porozrzucane po powierzchni jakiegoś stolika.
To co najbardziej mnie uderzyło to brak zaangażowania tych pań w to co mają robić, czyli w obsługę klienta. Klienci przyjmowani są pojedynczo, mimo, że w środku znajdują się cztery stanowiska i pracuje pięć pań. Zastanawiało mnie co robią pozostałe panie, gdy jedna z nich obsługuje klienta, ale teraz już wiem. Podczas gdy jedna z pań (ta na którą pół godziny czekałam) odpowiedała mi na pytania, pozostałe oglądały bluzki, przyniesione w wielkiej torbie podróżnej przez jakiegoś pana sprzedawce. Myślałam zawsze, że sprzedaż w takich miejscach jest zabroniona, ale widocznie nie jest. Mimo wszystko nie upoważnia to raczej pań"urzędniczek" do zaniedbywania klientów i pogrążenia się w zakupach w czasie godzin pracy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.