Udałam się ze swoim synem do naszego lekarza. Zawsze chodzę do tej samej Pani Doktor. Umówiłam się na godzinę 17. Gdy przyjechałam podeszłam do rejestracji i mówię, że byłam umówiona do lekarza na 17 i nie pamiętam nazwiska lekarza i nie wiem pod jaki gabinet się udać. Niska Pani w krótkich włosach -szatynka- mówi do mnie czy to prywatna wizyta. Mówię jej, że nie , że to jest normalna z Funduszu. Pyta się dalej czy już składałam deklaracje w przychodni aby mój syn mógł się tutaj leczyć. Mówię jej, że ja tu chodzę cały czas z synem, że jest pacjentem tej przychodni. A ona się na mnie wydarła: „Pytam się czy jest deklaracja”. Odpowiedziałam, że pewnie tak bo syn już się tu leczy. Ona znów krzykła do mnie „Ty jesteś matką dziecka i nawet nie wiesz czy deklaracja została złożona?”. Moim zdaniem takie zachowanie jest nie dopuszczalne wśród tego typy pracowników. Poinformowałam ją, że jesteśmy tu pacjentami, a ona jak by tego nie słyszała. Jak można krzyczeć na pacjenta i zachowywać się w taki sposób. Wiadomo jak matka przychodzi z chorym dzieckiem do lekarza, to też sama jest zdenerwowana i powinna chociaż mieć miła atmosferę w przychodni, aby się rozluźnić, a przy okazji dziecko mogło się uspokoić.